Dorota ma kaprys – zawieź mnie tam, gdzie codziennie łazisz. Jedziemy – tylko do miejsc, gdzie jeszcze nie siadają resory. „- Łe, tylko las i pola… Co ty w tym widzisz? – Nic. Tylko las i pola. – A co słyszysz? – Choćby powieść Bernarda Miniera. Z MP3. – A co? To tej MP3 nie masz w domu?”
Tłumaczyć, że w domu mam wprawdzie MP3, ale nie mam pól i lasów, przekracza mnie.
Red. Andrzej Niczyperowicz (Głos Wielkopolski) sumuje podstawowe pytania pojawiające się w polskich pieśniach narodowych:
Kiedy ranne wstają zorze?
Co nam obca przemoc wzięła?
Hej, kto Polak?
Góralu, czy ci nie żal?
I przypomina dowcip, który liczy sobie od 33. do 34. lat:
Małżeństwo świętuje piątą rocznicę ślubu.
– Muszę ci kochanie coś wyznać – mówi mąż – jestem daltonistą.
– I ja chciałabym coś wyznać – mówi żona – nie jestem z Rzeszowa, jestem z Mozambiku…
Fronda.pl, od której uzależniam się coraz bardziej, podaje formularze dla ewentualnych klientów MAKRO, oburzonych lansowaniem tam gadżetów związanych z halloween. Komentujący posuwają się dalej. Proponują objąć bojkotem także rolników uprawiających dynie. I za to ich (redaktorów Frondy) kocham.
Dla równowagi: kampania w sprawie Niesiołowskiego, który nazwał prawicowych dziennikarzy „śmieciami”. Podrzuciłbym mu jeszcze z tuzin podobnych określeń. Skąd je znam? Ano stąd, że ćwierć wieku temu Stefan Niesiołowski obrzucał nimi dziennikarzy lewicowych i liberalnych. Był wtedy prominentnym działaczem Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Jedno co wydaje mi się w jego poglądach politycznych stałe, to nazywanie przeciwników „śmieciami”.
O książce w radiu Emaus. Rozmawia ze mną przemiły redaktor, młodszy ode mnie o pokolenie, o imieniu Sławek. Na koniec prosi, bym mu wpisał dedykację. Kuszony przez demona piszę coś w rodzaju: Dla Sławka Borewicza… – i żeby to sobie sprawdził na portalach o kinie. Pewnie nie będzie mu się chciało…
Na Rynku dla TV publicznej i radia RMF o kulturze w Poznaniu. Bla, bla, bla… Miałem na koniec powiedzieć: Przepraszam, bo my tu gadu-gadu, a osiołki kopulują…, ale zapomniałem.
Kolega redaktor z RMF mówi, że kiedy zaczepi kogoś na ulicy prosząc o skomentowanie wyniku meczu reprezentacji albo o dwa słowa o pogodzie, słyszy coraz częściej: Przepraszam, ale nie udzielam wywiadów.