Archiwum miesiąca: kwiecień 2016

Posuwałki

Jedziemy na wschód. „Tam musi być jakaś cywilizacja”.
Przejazd przez Warszawę – od Pruszkowa do Marek – równe trzy godziny.
Suwałki. Hotel zabukowany przez Dorotę ma w nazwie „Europę”. Z okien mamy widok na hurtownię opon i felg. Za to na ścianie ogromne zdjęcie w ramkach z Tamizą i gmachem Parlamentu. W hotelu częściej słychać rosyjski niż polski. Pan, który spisuje dane z dowodu, usprawiedliwia się, że kontrola potrafi wpaść o drugiej w nocy.

Dialog w programie „Trudne sprawy”:
„- Dlaczego wyzywasz ją od szmat?!
– Bo jest szmatą”.

Prezes zarządził aż dwa pomniki smoleńskie w Warszawie. Internet: „Zaraz, zaraz…A dlaczego tu nie ma okien? A dlaczego tu nie ma klamek?”

Biała sarna

Notuję nazewnictwo polityczne, które wpada w oko. Prof. Niesiołowski użył w odniesieniu do posłów klubu Kukiz ’15 słów: „bagienny bulgot”. Wspominała o czymś podobnym przedwojenna piosenka „Polesia czar”, powtórzona przez Krzysztofa Klenczona. Dał czadu! Nie wspominam o powieści Wandy Wasilewskiej „Płomień na bagnach”. Ale dlaczego nie wspominam? Zachowuję się idiotycznie. Przecież socrealizm właśnie wraca w wielkim stylu. Głupi jestem.:

p1

Ciekawe nazewnictwo się ciągnie. Oglądalność TV publicznej pikuje, co jak dla mnie jest niezrozumiałe, bo dla milionów rodaków to nareszcie jest „nasza telewizja”. A tu ci klienci z jednej strony pobierają z puli 500+, a z drugiej przełączają się na Polsat! Niepojęte. Przecież to dwa odrębne światy. I teraz czytam na wPolityce, że wyniki TV publicznej „zaskakujące”. Nie:  niskie, wysokie, fantastyczne lub katastrofalne, lecz – zaskakujące. Cóż, wszystkie wyniki są „zaskakujące” prócz wyników poziomu wody na Bugu we Włodawie w pogodny dzień…

Dlaczego pani Beata Szydło została premierem stara się wyjaśnić komentator z przygotowaniem  filmowym: „Koło Szeherezady przechodziłem i patrzę stoi ta kobita. Tak jakoś biednie wyglądała, a ja w Boga wierzę, to żal mi się jej zrobiło…”

Wiele z tego, co czytam na portalach, wydaje mi się urwane w pół zdania. Przykład z dziś: „Prezydent Duda w Bystrzycy Kłodzkiej: Wbrew temu, co słyszycie w mediach – ani ja, ani rząd nie wycofujemy się z obietnic wyborczych!” Dodajmy śmiało: niebawem nowe obietnice!
Bywałem w Bystrzycy wiele razy. Muzeum zapałek itd. Raz nawet spędziłem tam sylwestra, co nadaje się na osobną opowieść. Ciągle mam wrażenie, że miejscowa ludność od 1945 roku czeka na dofinansowanie. Jakiekolwiek.

Lokalne media: „Pod Poznaniem – w okolicach Murowanej Gośliny – pojawiła się… biała sarna”. Odetchnąłem z ulgą – tym razem to nie Dorota.:

p2

Salisbury

Uriah Heep „Salisbury” (1971). Hard rock: na przemian łomot i liryka. Plus manieryczny wokal. Ale, jak by nie grymasić, „Woman In Black” pozostaje nie do zdarcia.:

p4

Nie mogłem się oprzeć. Tej płyty słuchałem po raz pierwszy z takiego magnetofonu.:

p5

Duch wieje, spirytus płynie

Wojewódzki w Polityce: „Magda Gessler wystąpi w filmie dokumentalnym TVN Style. Restauratorka poleci do Peru, by zaprezentować widzom specjały tamtejszej kuchni. Podobno mają tam 80 rodzajów kartofla. Nic wielkiego. O naszym kartoflu to wie nawet Bono”.

„Jarosław Kaczyński sam jest marionetką. Marionetką w sensie pewnej koncepcji” – powiedziała prof. Jadwiga Staniszkis.
Tak, nie ma nic gorszego niż zemsta odrzuconej kobiety.

Z polszczyzny należałoby usunąć czasownik „krytykować”, bo jest po prostu przestarzały. Teraz każdy każdego „miażdży”.

„Tak naprawdę zebrał się zespół kolesi, którzy bronią status quo poprzedniej władzy – skomentowała rzecznik PiS posiedzenie Sądu Najwyższego.”
To ma ciągi dalsze, np. w rozmowie Moniki Olejnik z posłem Jaworskim (jeden z moich ulubionych, jestem od  niego uzależniony).
„Zespół kolesi” – o, to coś nowego. Do tej pory mieliśmy Zespół Szkół Zawodowych, zespół parkowo-pałacowy, zespół Aspergera, zespół policystycznych jajników i zespół Czerwone Gitary.
Dobra zmiana!

Głos Wielkopolski publikuje osobliwe nazwy klubów piłkarskich. Stary dowcip, ale poczytajmy: Grom Różaniec; Herkules Trzebiska; Husaria Grzędy; Inter Gnojnica; Juventus Rżysko; Krzczonovia Krzczonów; Krzna Rzeczyca; Mabudo Suchoczasy; Milan Milanówek; Muszelka Ogardy; Nurt Potok; Odlew Poznań; Potęga Wąsiory; Rakieta Głupocie; Skrwa Skrwilno; Szpak Skórcz; Tajfun Jartypory; Tutti Frutti Rozpędziny; Wtórkowianka Wtórek; Żyrzyniak Żyrzyn.
Niedawno w Suścu, w Roztoczańskim Parku Narodowym słuchaliśmy „szumów nad Tanwią”. A przecież umknęło mi, iż grają tam Szumy Susiec.
A w trakcie łazęgi raz po raz mijam siedzibę klubu Tornado Trzebaw.
Przy tym nazwa JKS Jarosław mówi wszystko o poziomie inwencji w moim mieście rodzinnym.

Portal z mego miasta: „Ruszy przebudowa skrzyżowania w Ostrowie koło Radymna”. W moim mieście czasownik „ruszyć” powinien być używany tylko w czasie przyszłym niedokonanym. Tak długo jak się da. Na zdjęciu panowie, którzy mają „ruszyć”. Obawiam się, że tacy jak oni najprędzej „ruszą z posad bryłę świata”.:

c1

Ojcowie pijarzy (żadnych skojarzeń, proszę!) organizują po raz kolejny maraton modlitewny za maturzystów. To zapewni maturzystom jasność umysłu, zesłaną przez Ducha Świętego.  Niestety – przykładowo – w trakcie mojej matury Duch Święty był obecny selektywnie. W trakcie pisania z polskiego Trzecia Osoba działała. I to turbo. W czasie pisania wypracowań z polskiego zanim przystąpiłem do własnego, natłukłem kilka innych (ręka w przegubie bolała) dla koleżeństwa. Których Trzecia Osoba sobie odpuściła. Ale na matematyce nawet nie czytałem zadań. Tu moja wiedza nie wykraczała poza tabliczkę mnożenia (pozostało do dziś). Nie szkodzi – ściąg dostałem tyle (czasy Gierka), że nie wiedziałem, z czego spisywać.

No tak, ale co powiedzieć o obecnej prezydent Warszawy, która weszła do polityki za sprawą – jak sama podkreślała Ducha Świętego, do którego modliła się wraz z całą wyspecjalizowaną wspólnotą? Ileż było na ten temat urągliwego jazgotu w mediach swego czasu! Teraz odwrotnie – media prawicowe powtarzają, że Pan Bóg HGW całkiem opuścił. Jeśli więc można podać datę dzienną unieważnienia patronatu objętego nad nią przez Ducha Świętego, to bardzo proszę.
Wiem, że może być kłopot. Pismo powtarza: „Spiritus flat, ubi vult” /Duch wieje, kędy chce/. I nic nie poradzimy, iż z tej frazy 1050 lat po chrzcie rodacy rozpoznają tylko słówko „spiritus”.