Zarobiony jestem

Dzień niesie to, co zwykle, niestety. Stukanie w klawiaturę, nad którą przysypiam. Budzę się, stukam, przysypiam znowu. Dawno nie miałem takiej betoniary. A sarny, dziki, zające rozpytują w ostępach: Co się stało z tym miłym panem ze słuchawkami na uszach. Myśleliśmy, że jeszcze rok, dwa pociągnie. A to już?

Chciałbym wyrazić z tego miejsca serdeczne podziękowanie nieznanemu mężczyźnie, który sprawił, iż przynajmniej jedne zajęcia ze mną zostaną zapamiętane. Sobota, zaoczni, konwersatorium o języku prasy. Ot, czym się różni „jubilat” od „solenizanta”. Nudy na pudy. Nagle ktoś stuka w szybę (parter). Mężczyzna obnażony do pasa wali w okno i krzyczy, żeby zawiadomić policję. Bo go ścigają i zaraz zabiją. Pytam kto. „Oni!” Normalka, mnie też bez przerwy prześladują Oni. Od słowa do słowa niespodziewany gość wyjaśnia, że właśnie uciekł ze szpitala, bo Oni tam go odnaleźli. Dzwonię na policję, przedstawiam sytuację. Tymczasem pacjent najwyższym wysiłkiem wdrapał się na płot, który u szczytu miał rozgałęzienie w obie strony. I tam zaległ w rodzaju metalowego hamaka. Jak się wpatrzeć w zdjęcie, to nieco widać.:

n1

Cały czas fotografowany był z dwóch stron: z sali przez moich studentów i z mieszkańców przeciwległej kamienicy, którzy z aparatami wylegli na balkony. Policja po perturbacjach – na szczęście obyło się bez negocjatora – skłoniła desperata do zejścia. Wróciliśmy do rozważań typu: kiedy mówimy „proszę pani”, a kiedy „proszę panią”. Ale to już nie było to…

To Cannes mnie dożyna (tępym nożem). Był TVN (ja w wersji: ulicznica), za chwilę mam na żywo wejście w radiowej Jedynce.

Z życia elit. „A co do >Endecji< Kukiza i Ziemkiewicza – dowiedzieliśmy się, iż inicjatywa popularnego publicysty oraz muzyko-polityka ma być >fabryką elit<”. Świetna rada, wujku! Zamiast mozolnie kształcić elity jak durni Anglicy w jakimś Eton, lepiej ich natłuc przy taśmie, jak diabeł gwoździ. Była zresztą o tym powieść z 1949 roku „Numer 16 produkuje”.

Za parę dni będę bawił (do odpowiednie słowo) w Ciechocinku, więc zwrócił moja uwagę pewien wpis internetowy pod adresem naszego ministra spraw zagranicznych: „Panie Waszczykowski , czy ktoś panu powiedział że w tych za dużych marynarkach i z tym wąsem wygląda pan jak kuracjusz w Ciechocinku szukający partnerki na dancingu !?” Sprawdzimy, sprawdzimy…

Po raz kolejny stwierdzam, że autorzy wpisów pod tekstami tygodnika Polityka nie dość, że dopuszczają się oszczerstw, to jeszcze całkowicie rozmijają się z rzeczywistością. Przykładowo: „Dzisiejsze polskie społeczeństwo, to zbieranina debili, które ukończyły pokancerowaną szkołe III i IV RP, nic nie czytają, niczym się nie interesują prócz rozgrywek ligowych, maja więc w glowie sieczkę i glosuja na każdego, z kim czuja pokrewieństwo, czyli na takich samych debili jak oni. Tłumaczenie im zawiłych zaleznosci politologicznych, to tak jak uczyc swinię gry na harfie”. Dużo jeżdżę po Polsce i stwierdzam, że to absolutna nieprawda. Wedle moich obserwacji jest akurat odwrotnie: to harfy uczą się grać na świniach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *