Humphrey Bogart i Lauren Bacall – oboje nie najpiękniejsi, ale pasują do siebie.
Ogromnie skomplikowana afera z szantażem i morderstwami w tle. Problem w tym, że zleceniodawcy wcale nie chcą, by Marlowe ją wyjaśnił. On jest potrzebny do wykonania tylko kilku posunięć. A potem się mu za płaci (z napiwkiem) i do widzenia. Problem w tym, że Marlowe nie chce się w porę odczepić. A i tak lubimy go nie za detektywistyczne podchody, ale za to jak cudownie balansuje między policją i bandytami.
Dziewczyna do Bogarta: „ – Nie jest pan zbyt wysoki… – To mi się akurat nie udało”. No tak, w wielu filmach Bogart musiał być wyższy od swoich partnerek i dlatego podpinano mu pod buty drewniane klocki. Zachowały się zdjęcia.
Generał proponuje Bogartowi brandy. Wytworny lokaj pyta: „ – Jak podać? – W szklance”.
Akcja nie dość, że toczy się głównie nocą, to jeszcze we mgle. Metafora dusznej intrygi.
I nie pada to słynne zdanie z powieści Chandlera o „wielkim śnie, którzy śnią teraz wszyscy ci, którzy polegli”. W związku z tym tytuł się wydaje od czapy.