Resko, Pomorskie. Pomieszkuję w uliczce tuż obok kościoła. O 12.00 w południe z wieży (prócz bicia zegara) rozlega się melodia „Po górach, dolinach…”, na trąbkę. Na dźwięk tej melodii pies sąsiadów zaczyna żałośnie wyć. I tak co dzień. Czy to znak? Znak. Tylko czego?
Przysłowie staropolskie: Psie głosy nie idą pod niebiosy.
Portal Fronda.pl ze swej natury występuje przeciw „lewackiej” popkulturze i regularnie ocenia jej wpływ na umysły młodych jako fatalny. Jednak quiz na temat liturgii mszalnej portal zatytułował: „Co ty wiesz o Mszy świętej”?
Pod marketem. Podchodzi facet i ma prośbę. Mówię, że nie mam drobnych, zaraz przyjdzie żona i coś się załatwi. On, ale gęba u niego purpurowa: „Ale ja w żadnym wypadku nie chcę na alkohol”. Ja: „Panie, jak by pan powiedział, że na alkohol, dałbym panu tak samo. Doskonale rozumiem człowieka, który potrzebuje się napić.” On: „Ale w żadnym wypadku na alkohol…” Ja: „Panie, to nic wstydliwego… Alkohol czy nie. Obojętne”. On: „Ale ja pana bardzo proszę, żeby mi pan uwierzył, że to nie na alkohol”. Wreszcie dostał swoje. Mówię: „Dorotka, zobacz, dokąd ten pan poszedł”?. „Od razu na stoisko alkoholowe”. Oto, co znaczy obrona własnego dobrego imienia, do upadłego. Słusznie umiłowany Ojciec Święty pouczał: „Każdy powinien mieć swoje Westerplatte”.
Julian Tuwim: „Piję tylko dwa kieliszki. Najpierw jeden, a potem kilkanaście drugich”. Kiedy pojechał do Zakopanego na Święta w 1953 roku, akurat dął halny. Przyjaciele radzili mu: „Julek, nie pij, idzie halny, masz słabe serce”. Nie posłuchał. Julian Tuwim miał 57 lat.
Czytam, że zmarł gitarzysta jazzowy Jarosław Śmietana. Cóż, jego motyw (jeszcze z „Extra Ball”) pt. „Kocham cię, Anno”, będzie mi się kołatał pod czaszką pewnie w chwili zejścia.