Dowcipy z tygodnika „Angora” są rozbrajające. Dwie wojny światowe się przetoczyły, runął mur berliński, upadły imperia, a tam bez zmian:
Snajper starannie namierzył cel. Nagle dzwoni telefon:
– Kochanie, moja mamusia przyszła do nas.
– Widzę…
Rozmawia mąż z żoną przy obiedzie:
– Nigdy nie lubiłam psa naszych sąsiadów – mówi żona.
A mąż na to:
– To nie jedz.
Żona do męża:
– Chleb się skończył. Idź i kup.
Po kwadransie mąż wraca z bochenkiem chleba i flaszką wódki.
– Nie uwierzysz, kochanie, ale znów nie mieli wydać reszty!