W piątek wieczorem powiedziałem powyższe idąc do samochodu po prelekcji w Obornikach. Ot, tak mi się skojarzyło. Rzeczywiście, było nadspodziewanie cicho. Dokładnie o tej samej porze w Paryżu…
Z rozpędu obejrzałem nową wersję starego filmu.
Pogoda poniżej wszelkiej krytyki. Od samochodu do drzwi uczelni dziesięć metrów. A wszedłem mokry.
Piotr Gliński, minister kultury w randze wicepremiera zapowiada przekierowanie budżetowych pieniędzy na produkcje artystów dotąd lekceważonych i krzywdząco pomijanych. Internet: „A więc w przyszłym roku do kin wejdzie >Smoleńsk<, w 2017 >Smoleńsk reaktywacja<, w 2018 >Smoleńsk. Nowa nadzieja<, a ostatnim filmem sagi (2018) będzie >Smoleńsk. Powrót do przeszłości<”.