Radio Merkury, poniedziałek 3 października 2016

Mili Państwo,

ten numer dawno już przestał śmieszyć, ale nie umiem się oprzeć. Wedle Wikipedii dziś imieniny świętują Częstobron, Sirosław i Sulibor, żeby pozostać przy imionach słowiańskich. Dodam, że sam zostałem nazwany po słowiańsku – Wiesław, ale bynajmniej nie dlatego, że tata kochał słowiańszczyznę. W roku 1959, kiedy się urodziłem, tata żywił nadzieję, że  po czasach stalinizmu wzejdzie nowa epoka, której twarzą był towarzysz Władysław Gomułka, pseudonim „Wiesław”. Ale że tato był ostrożny, obstawiał też gwiazdę ówczesnego resortu spraw wewnętrznych, Mieczysława Moczara. I dlatego mówi dziś do Państwa Wiesław Mieczysław Kot.

Wielkopolska zaskakuje nas od świtu. Na portalu Wielkopolska24 czytam – cytuję – „Kończy się pierwszy miesiąc obchodów 11. Dni Karpia w Dolinie Baryczy”. Rozumiem, że obchody Dni Karpia trwają kilka miesięcy. A jeżeli w Dolinie Baryczy zorganizowano by tydzień karpia, to musiałby on trwać co najmniej pięć lat. To się nazywa „zakrzywienie czasoprzestrzeni” i bardzo go Wielkopolanom znad Baryczy zazdrościmy.

Dziś – w ramach kształcenia językowego – dwa słowa o współczesnych eufemizmach. Kiedy nie wypada powiedzieć jak jest, albo nie chcemy komuś sprawić przykrości, używamy eufemizmu, czyli wyrażenia zastępczego, łagodnego. Takiego amortyzatora językowego. Przykładowo pani sprzątaczki przez delikatność nie nazywamy sprzątaczką, lecz konserwatorką powierzchni płaskich – znamy, znamy. Ale rozejrzeliśmy się wśród eufemizmów najnowszych i oto:
Panienka z agencji reklamuje się na portalu w Poznaniu: „Pani komfortowo obsłuży Targi”. Pan poszukuje partnera, lecz nie pisze o sobie „homo” czy jakoś podobnie, lecz „nowodefiniowany seksualnie”. Jeżeli polityk kłamie nazywa się to „faktem prasowym”, jeżeli firma upada, mówi się, iż „straciła płynność finansową”. Dziś nikt nie grzebie w śmieciach, najwyżej „penetruje pawilon śmietnikowy”. Panowie nie używają prezerwatyw, stosują jedynie „sportową odzież dla aktywnego mężczyzny”. A eufemizm „1410” to – po staremu – nie data bitwy pod Grunwaldem, lecz skrót elementarnego przepisu bimbrowniczego: jedna dawka drożdży, 4 dawki – cukru, 10  – miarek wody. Jak to miło, że pewne rzeczy się nie zmieniają. Od średniowiecza.

Parę dni temu na Festiwalu Filmowym w Gdyni po raz pierwszy pokazano film „Powidoki” o malarzu Władysławie Strzemińskim. Tym filmem przypomniał o sobie Andrzej Wajda, przypomniał o sobie Bogusław Linda. Film wytypowano do roli polskiego kandydata w tegorocznym rozdaniu oscarowym. A my przypominamy ankietę personalną Lindy, sporządzoną nie tak dawno przez Hannę Bakułę.Ulubione kwiaty: destylat kwiatu zbożowego; ulubione zwierzę: dziennikarz; ulubiony napój: wódka; ulubiony alkohol: whisky; idealny wypoczynek: obiad w Zduńskiej Woli; z przekonań politycznych jesteś: pedałem; ulubiona pisarka: Eliza Orzeszkowa. Kiedy Linda miał zagrać w „Panu Tadeuszu”  Jacka Soplicę, dziennikarz zapytał, z czym mu się kojarzy Soplica. Linda odpowiedział: „Soplica, Soplica…. dawno tego nie piłem”.

Pod to wyznanie podczepiam pytanie Kłapouchego: Co komu do tego, skoro i tak mniejsza o to?
I już szastam nóżką

Mieczysław – z przewagą Wiesława

radiomerkury

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *