Pat Metheny z uprzejmości gra na koncercie czołówkę serialu „Polskie drogi”. Teraz nakręciliby pewnie „Polskie dragi” z rzeszą plastikowych typków. A tam Boruński czy Maklakiewicz z małych rólek robili dzieła sztuki aktorskiej.
Dlaczego, jak w telewizji pada umowne hasło „polskie drogi”, to zawsze pokazują rozjeżdżone koleiny, rzędy wierzb, w oddali krowę, a nad tym bociana? A nie kawałek autostrady?