Po co jest ten „Miś”?

Cowieczorny temat rozmów domowych: zasłaniać okna, czy nie. Jestem przeciw, bo co mam do ukrycia? O mnie można powiedzieć to, co pewien pytany chłopczyk, który mieszkał naprzeciw okien Antoniego Słonimskiego, powiedział o wielkim poecie: „Pan Słonimski prowadzi bardzo nudne życie. Albo pisze, albo śpi”.
Za to słyszę każdego wieczoru szurgot zasuwanych kotar u sąsiadów w mieszkaniu nade mną. Jak bym go nie usłyszał, to byłoby mi czegoś bardzo brak. I czułbym się strasznie samotny…

„Kiepscy” jak zwykle mediują między knajactwem a kulturą. Odcinek o wzajemnym dokopywaniu sobie w Internecie nazywa się „Samotność w sieci”.

Żona Tuska wyznała w telewizji, że mąż płakał na „Królu Lwie” i media o razu ruszyły pytać, na czym się wzruszają – posłowie. Niesiołowski, przykładowo, płacze na „Titanicu”. Kiedy byłem młodszy na każdy temat wypowiadały się piosenkarki.

Dla wielu środowisk „mówienie >>Misiem<< to obciach. Zupełnie się przejadło. Ale wraca bumerangiem w internetowych komentarzach. Skąd Hofman miał 100 tys. na koncie? „To za te chojny dola…” Biskupi w sprawie kolejnego wykrytego molestowania: „My nie mówimy dziennikarzom, co robimy w Kościele.” I komentarz: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”
Za to moi studenci nie znają już tych grepsów prawie wcale.

Ja się już sypię całkiem. Odsłuchałem z mp3 powieść Agaty Christie, którą, naturalnie, wcześniej czytałem. Po czym piszę na blogu, że było to „Morderstwo w superekspresie”, choć ostatni osioł pamięta, iż autorka napisała „Morderstwo w Orient Expressie”. Najgorsze, że w głowie mam jedno, na ekranie, a więc 30 cm od oczu, drugie i żadna lampka się nie zapala, że coś tu nie gra.

A propos „nie gra”. Stary kawał. Jeszcze za Bieruta do Ministerstwa Kultury polecono dostarczyć prostytutkę i fortepian. Bo na plenum któryś z ważnych towarzyszy wyraził opinię, iż: „Coś w tym resorcie, kurwa, nie gra…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *