Ogłoszenie w salonie kosmetycznym przy Głogowskiej: „Smarowanie ciała miodem”. Na wsiach w moim macierzystym Podkarpackiem mawiano o malkontentach: „Wiecznie niezadowolony! Choćby mu człowiek d…. miodem smarował…” Ale tu pewnie chodzi o coś całkiem innego, o czym już nie mam pojęcia.
Polszczyzna telewizyjna. Program „Trudne sprawy”. Chodzi o „tę drugą”: „Ona weszła w nasze życie z łapami!”
Media alarmują, że ciągle zdarzają się w Polsce ulice Bieruta. Ktoś pisze rozsądnie, że wiele zależy tu od proporcji (mała ulica czy duża) i od kosztów przemianowania. „Jak po zmianie ustroju zmieniono w Warszawie nazwę ulicy z „Barbary” na „św. Barbary” to kosztów było bez liku… Bo na św. Barbary jest tylko kilka numerów, ale jeden z nich to (przynajmniej wtedy była) siedziba Telekomunikacji Polskiej. Jeden z największych molochów musiał zmieniać WSZYSTKIE pieczątki itp., bo komuś się zachciało dopisać „św.” do „Barbara”.
W wielkopolskim, katolickim radiu „Emaus”: „Dzisiejszą prognozę pogody sponsorowała parafia…”