http://www.youtube.com/watch?v=jtnLUaGdXpI
Film jednoosobowy – Paula Newmana. Choć obok interesujący: Piper Laurie, George C. Scott.
W ramach teasera: Newman udaje bardziej pijanego niż jest, by ogrywać w bilarda frajerów. „Hustler” = naciągacz. To słowo wraca przez cały film. Nie sztuka wygrać, sztuka naciągnąć.
Jak jest lokal bilardowy prowadzony przez YMCA (chrześcijański), to nie ma w nim baru. Na recepcji wywieszka: „Zakaz hazardu”.
Demonstracja podziwu – stukanie kijem bilardowym w podłogę. W orkiestrze: uderzanie smyczkiem o pulpit.
Prawdziwy mistrz ściga się nie z przeciwnikiem, lecz z sobą samym.
Rozmowa z nieznajomą w barze: „- We wtorki i czwartki chodzę do college’u. – A w pozostałe dni? – Piję”.
Edi, mistrz bilarda – talent bez charakteru. I fabuła prowadzi do stanu, kiedy Edi staje się talentem z charakterem.
Amerykanie pamiętają słynną kwestię Sary, która zresztą w końcu popełnia samobójstwo: “Eddie, look, I’ve got troubles… and I think maybe you’ve got troubles. Maybe it’d be better if we just leave each other alone.”