Luksemburg. Dzielnica Kirchberg. Siedziba urzędów unijnych. W okolicach 18.00 wszyscy wychodzą z roboty. Tłok nie do opisania.:
Chata. Hotel na przedmieściach. U nas takie kombajny stawiali za środkowego Eda. „Kasprowy” w Zakopanem cieszy oko do dziś.:
Szkło. Pani w pobliskim samie przypomina, że wino mieści się w butelkach zwrotnych, które można oddać następnego dnia. Zapewniam, że przylecę już o świcie.:
Tam na przedmieściach, a u nas flagowy „eksponat” pierwszego sekretarza…
Jak ostatnio byłem w Zakopanem, w pensjonacie UAM Poznań, to z jednej strony miałem Giewont, a z drugiej „Kasprowy”. I na ten hotel gapiłem się w zachwycie – z werandy – w każdej wolnej chwili. Podczas gdy reszta pensjonariuszy patrzyła na Giewont. Cóż, idiotów nigdzie nie brakuje…
„Dzieło sztuki” stoi wyżej niż dzieło natury.
Z wszystkich wynalazków białego człowieka najwyżej cenię ten, który teraz popijam.
Jak czasami niewiele brakuje nam do szczęścia… Czasem tylko umycie rąk…