Leninowską drogą

Temperatura opadła nieco poniżej zera, ale opadła złośliwie. Bo wcześniej spadł deszcz i w związku z tym samochód pokrył się pancerzem z lodu. Skrobałem cholerę równo pół godziny (łamiąc skrobaczkę), a i to widoczność miałem jak Grigorij w „Rudym”. Ale moje kłopoty to pikuś przy tych wszystkich pociągach, które godzinami stoją w polu. Lata mijają, a powiedzonko z czasów gierkowskich pozostaje aktualne: „Nam nie trzeba Bundeswehry, nam wystarczy minus cztery.” Jak minister Bieńkowska zareagowała na to stwierdzeniem: „Sorry, ale taki mamy klimat”, to Internet natychmiast podsunął jej kwestię palacza z „Misia”: „Jak jest zima, to musi być zimno, pani kierowniczko.”
Akurat wypadła 90-ta rocznica śmierci Lenina. Od kiedy pamiętam, zawsze świętowano jakieś rocznice leninowskie. Przy ognisku zaś śpiewaliśmy:
„Dziś w telewizji nie wystąpi zespół Novi,
Bo cały program poświecony Leninowi…
A kiedy nie chce ci się rano podnieść dupska,
Przypomnij sobie jak walczyła Nadia Krupska…
A w Poroninie żyje jeszcze taki baca,
Co Leninowi kwaśnym mlekiem leczył kaca…
Że dzisiaj wszyscy nasi chłopcy są morowi,
To wielkie dzieło zawdzięczamy Leninowi…
Itd. na bieżąco komponowało się rymowanki.
Ale na akademiach trzeba było recytować: „Na małej stacji w wiosce Poronin, gdy pociąg stanął wśród zgrzytu szyn…” Pamiętam to do dziś w całości.
Stwierdzam przedziwną karierę słówka „razem” w telenowelach. „Oni są ze sobą razem już trzy lata.” „Oni siedzieli w pokoju i się razem całowali.” „On z nią razem się kochają”. „Chodź, usiądziemy i razem porozmawiamy.” All together!
I kolejny przymus umysłowy, który się zastraszająco upowszechnia: rysowanie „stanu ogólnego”. Jak w Internecie pojawi dowolna informacja o tym, że coś w Polsce nie działa, jak powinno, natychmiast pod spodem wyskakuje setka wpisów ze „stanem ogólnym”. Dyskutanci nie podają jak konkretną sytuację naprawić, jakie są możliwości, alternatywy, kto się powinien tym zająć, tylko kreślą „stan ogólny” ojczyzny. Że przy „okrągłym stole” nastąpiła zdrada, że narodowy majątek rozkradli, że esbecy się uwłaszczyli, że Mazowiecki był Żydem, a Wałęsa „Bolkiem”, że rosyjska okupacja trwa, a w Smoleńsku był zamach. Komuś, kto to wypisuje, bynajmniej nie przeszkadza, że przed nim i po nim są setki bardzo podobnych wpisów.
Na zajęciach z gatunków dziennikarskich ćwiczenia z artykułu publicystycznego. Należy wybrać drobny problem, rozłożyć go na czynniki pierwsze, rozdzielić na poszczególne akapity, rozpisać na głosy itd. Młody człowiek ma napisać o transferze jakiegoś zawodnika z drużyny do drużyny. I nagle zaczyna czytać coś, co zupełnie nie trzyma się tematu. Pytam: „- O czym pan mówi?” „- Bo ja bym chciał dać szerszą wizję polskiej piłki…”  Co na to „Miś”? „- Od koncepcji to ja tu jestem, rozumiesz?!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *