Kotulanko, rzuć alkohol!

Wiadomości dnia:
Mandaryna nie spędzi Świąt z Michałem Wiśniewskim.
Narzeczona „agenta Tomka” zostawiła dla niego troje dzieci.
Stockinger wyciąga rękę do koleżanki z „Klanu”: „ Kotulanko, rzuć alkohol!”
Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych protestuje przeciwko szerzeniu się „ideologii gender”.

Echa „małej ojczyzny”. W miejscowości Wiązownica, niedaleko mojego macierzystego Jarosławia, miejscowi przyuważyli sąsiada, który przechodził niespiesznie obok zaparkowanych przy drodze samochodów i trzymanym w dłoni gwoździem rysował karoserie. Gruchotów nie ruszał. Rysował tylko modele nowe i wypasione. Co poszkodowani wycenili na 6 tys. złotych. A sąsiad może za to zaliczyć nawet pięć lat w cieniu. Ale świadomość, że pycha tych nuworyszów od drogich samochodów została ukarana – bezcenna.

Z potrzeby zawodowej oglądam po raz kolejny w życiu (ale za to bardzo dokładnie) „Krzyżaków”. Z ciekawości zerkam, co pod filmem napisali, ci, co na tej witrynie oglądali go przede mną:
„Oglądam dla tego że to moja lektura.”
„Tutaj nie ma3/4 ksiązki.”
„Po co czytać, skoro można oglądać?”
„Piękny film. Pokazuje wspaniałość naszej kultury.”
„Przepiękny film i bardzo prawdziwy.”
„Ale patatają.” (chodzi chyba o jazdę konną)
„Super.” (że superprodukcja?)

Media krytykują seriale telewizyjne, które opowiadają o życiu „warszawki”. Seriali nie oglądam, ale mam wspomnienia. Pamiętam na przykład, że co pół tygodnia inny klub uchodził za kultowy. Pewnego dnia dziewczyna, z którą pracowałem zapowiedziała, że zaprowadzi mnie nie do zwykłego kultowego lokalu, ale do takiego „naprawdę”. Była to obskurna piwnica kamienicy przy Mazowieckiej. Tynk się sypał ze ścian. W barku tylko gorzała. Na środku pomieszczenia filary obciągnięte nie wiedzieć czemu sreberkiem, takim z czekolady. Zapamiętałem je, bo pewien klubowicz podszedł do takiego filara i uparcie walił w niego łbem. Koleżanka, pewna, że miejsce robi na mnie wrażenie, pyta: „- I co?” W domyśle: „-Zatkało?”
Po jakimś czasie chciałem się zrewanżować i zaprosiłem koleżankę z innymi koleżankami do ekskluzywnego klubu „Dekada” na Ochocie. Tam elegancko. Wyrafinowane drinki, na estradce balet z piórami. Koleżanki wyciągnęły mnie stamtąd już po kwadransie: „- To dobre dla przedstawicieli handlowych!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *