Wczoraj Szamotuły. Wacława z Szamotuł, niestety, nie ma w domu.:
W kwestii Muz – najbardziej pyszni się X-ta.:
Orły różnie. Bywają umiarkowanie optymistyczne.:
Bywają takie, które dostały mocno po dziobie.:
W przytulnym parku rzeźba czarownicy (Dorota z prawej).:
W kościółku same starsze panie. Na stoliku wyłożono ulotki z gotowymi formularzami do przekazów pieniężnych oraz książkę. Domyślam się, że oba rodzaje druków z myślą o tych starszych osobach.:
Dorota kisi ogórki. Będzie więc czym zagryzać. Teraz trzeba myśleć o tym – co!:
Właśnie wypchnąłem większą robótkę piśmienniczą, która trzymała mnie w fotelu zdecydowanie nazbyt długo. Więc – różowo!:
Pewna pani była w niebie i wróciła. Teraz na portalach wyznaniowych opisuje muzykę, którą słyszała po drugiej stronie: „Piękno tej melodii przewyższało wszystkie symfonie i dzieła wszystkich kompozytorów żyjących tu na ziemi. W porównaniu z nią nawet najpiękniejsza ludzka muzyka brzmiałaby jak gra dziecka na blaszanym bębenku”.
Nurtowało mnie to od dawna. Czegóż tam słuchają w Niebie? Pani pisze, że to muzyka piękniejsza od „wszystkich symfonii”. Mnie by wystarczyło, żeby kawałek był choć trochę ładniejszy niż symfonia „zegarowa” Haydna i już byłbym szczęśliwy.
Bp Tomasik z Radomia ostrzega, że nadchodzi „zmiana definicji modelu rodziny”, co będzie miało opłakane skutki. Internauci się zgadzają: „Przecież to oczywiste, że wszystkie rodziny pod wpływem zmiany definicji modelu rodziny zaczną żyć zupełnie inaczej. W krótkim czasie nastąpi olbrzymia fala rozpadu życia rodzinnego wywołanego zmianą definicji modelu rodziny. Tylko poprawna definicja modelu rodziny jest podstawą udanego życia rodzinnego”.