Dziesięć lat…

 

Dziesięć lat temu zmarł Jacek Kaczmarski. Pamiętam takie niezręczne wydarzenie. Kaczmarski adoptował na scenę Teatru Nowego w Poznaniu prozę Wiktora Hugo „Człowiek śmiechu”. Przed spektaklem gadamy o tym i owym, właśnie opublikowałem recenzję jego książki…

Ale spektakl słabiutki. Wymknąłem się z widowni. Akurat padało. Wcześniej w gustownym wiaderku złożyłem mokry parasol. Teraz biorę ten swój parasol, a tu zachodzi mnie Kaczmarski. „- Co? Nie bardzo się panu podoba?” Ja kłamię w żywe oczy: „Nie, skąd… Tylko tak jakoś słabo mi się zrobiło…” A w ręku trzymam ten parasol, gotowy do wyjścia. Kaczmarski spojrzał na parasol i mówi: „Rozumiem. W porządku.” Uścisk ręki. Wyszedłem.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *