Właśnie mija siedem lat, od kiedy Marek Grechuta się przekręcił. Szkoda go, fajny był, tylko końcówkę miał nie teges. Jak występował w Poznaniu, to się niepotrzebnie wdał w pyskówkę: był pijany na koncercie czy nie był?
Przez parę lat robiliśmy na antenie Radia Merkury podsumowanie mijającego roku. Szło to w Sylwestra. I zawsze na koniec puszczaliśmy: „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”.