Echa z rodzinnych stron: „Mężczyzna został potrącony na drodze krajowej nr 4 w Tuczempach (pow. jarosławski) i nieprzytomny trafił do szpitala. Do wypadku doszło w sobotę około godz. 19. Kierujący toyotą, jadąc z Radymna w kierunku Jarosławia, potrącił pieszego, który prawdopodobnie przebiegał przez jezdnię z lewej strony na prawą”.
Osoby postronne słabo zdają sobie sprawę, jakie tempo życia wymusza na człowieku sam fakt zamieszkania w Tuczempach. Zawsze tak było. Pamiętam, jeszcze za Gomułki, na tablicy w centrum Jarosławia regularne ogłoszenia: „Miłośników tańca zapraszamy na zabawę taneczną do…” Tu padała nazwa wsi, adres imprezy, godzina, powiadomienia o bufecie itd. Ale od tej reguły był jeden wyjątek. Kiedy zabawa miał się odbyć w Tuczempach, na kartce figurowały tylko dwa słowa: „Disco Tuczempy”. I wszystko jasne.
Jeszcze z kroniki policyjnej: „Gdy policjant zauważył, że jeden z wiernych /w kościele/ osuwa się na ziemię, podbiegł do niego i zaczął udzielać mu pomocy. Istniało podejrzenie, że u starszego pana doszło do zatrzymania krążenia” – relacjonuje policjantka od kontaktów z mediami. I dodaje, że funkcjonariusz „prowadził resuscytację”. Policjant zapewne wykonał coś w rodzaju masażu serca i chwała mu za to. „Resuscytacji” jednak zapewne nie wykonał, po prostu dlatego, że raczej nie zna takiego słowa.
Internet po świątecznych wypowiedziach biskupów: „Czyli gadanie ludzkim głosem to jednak lipa.”
Ojciec Rydzyk o internautach: „Anonimowy, zakompleksiony internauta siedzący w domu dostaje pożywkę i miesza z błotem wszystkich po kolei. Kto się akurat wyświetli na głównej stronie na jednym czy drugim portalu, ciach.” Co racja, to racja. Ale z drugiej strony ojcu Rydzykowi to się w Internecie szczególnie mocno dostaje. W takich sytuacjach mawia się: płachta na byka.