Patrzę w maila – wiadomość. Moja córka Alicja poprzez Facebooka zaprasza, żebym dołączył do grona jej znajomych. Klikam, że tak. Ma tam już 157 znajomych, a to znaczy, że ja jestem teraz jej 158. znajomym. A pomyśleć, że kiedyś byłem pierwszym, najwyżej drugim…
Gdy ktoś na FB podał wiadomość o śmierci Tadeusza Mazowieckiego, błyskawicznie mnóstwo forumowiczów klikęło: „Lubię to!”
Słuchowisko. „Gdy Pan Bóg śpi” Andrzeja Mularczyka. Literat, któremu pisanie nie idzie, kupuje za psie grosze mieszkanie w doskonałej okolicy. Tyle, że z mieszkanką. Na szczęście ta staruszka ma ciągle mnóstwo do opowiedzenia. On tylko spisuje i rusza z miejsca.
W słuchowiska otwierane drzwi zawsze skrzypią, choćby nie wiem jak elegancka była to rezydencja. Podłoga też – choćby stąpali po kamiennej posadzce.
W sumie fabułka przeciętna. A przecież to Mularczyk wymyślił „Samych swoich”. O reportażach nie wspominając. Ale radio ma swoje prawa – łopatologia jest konieczna. Tego słuchają miliony.
W telewizji nowa wróżbitka. Może na miejsce wróżbity Dawida, którego puknęli, gdy się okazało, że grywał w filmach pornograficznych. Ocenia stan zainfekowania osoby przez „podczepienia”. Nikt zdrowy na umyśle nie ma pojęcia, co to takiego „podczepienie”, ale pojęcie zostało puszczone w obieg i żyje własnym życiem. Więc panie dzwoniące regularnie domagają się odsunięcia „podczepienia”, zwłaszcza, że bywa ono już w trzecim pokoleniu („odcinam, odcinam, odcinam”).
Poza tym złe moce, klątwy, czyli standard. Do dzwoniących nowa wróżbitka mówi jak do dzieci (też standard). Jej ulubiona diagnoza brzmi: „Blokada główki”.