Bad luck

Życie jest pełne paradoksów. W Zagrzebiu chcieliśmy wstąpić do muzeum sztuki współczesnej, ale GPS wywiódł nas na manowce. On tam zresztą często ostrzega, że dane mogą być niepełne albo mylące. No i skutkiem tego awangarda sztuki chorwackiej pozostaje dla nas Wielką Enigmą. Nieodżałowana strata. Nie dojechaliśmy tez do tamtejszego muzeum sztuki naiwnej. Ale za to wchodzimy do hotelu w Brnie i na ścianie wita nas galeria reprodukcji „Celnika” Rousseau. Starsza część Zagrzebia nie okazała się też bynajmniej zagłębiem gastronomicznym. Więc lokalną bułkę (Dorota, jak zwykle koneserka) i kawałek pizzy zjedliśmy w bramie na skrzyżowaniu z Warszawską. Gdzie też towarzyszyła nam krzepiąca vlepka.:

Odsłuchane w samochodzie – Wojciech Chmielarz „Farma lalek”:

Miasteczko u podnóża Karkonoszy, handel dziewczynami do niemieckich domów publicznych. Bieda, głupota, belejakość, otępienie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *