W TVN Biznes i Świat wychodzimy od ostatniej żyjącej osoby, która miała udział w kręceniu „Przeminęło z wiatrem”. Aktorka kończy dziś 100 lat. Ciekawe, czy pamięta, że grała w czymś takim. A nasze „Przeminęło…”? Oczywiście „Noce i dnie”!:
Walka polityczna wchodzi na mury. Tu: mur działek pracowniczych, nie zanotowałem czyjego imienia. Bo działki mają u nas z reguły bardzo wysokich patronów.:
Na innym murze kot – tym razem taki, jakiego widuję w lustrze.:
Z Mistrzostw w piłce kopanej wiem tyle, że czasem nad okolicą podnosił się ryk wuwuzeli. Ale już się chyba nie będzie podnosił…
Fronda (przypominam: portal ultrakatolicki) tak zareagował na mecz z Portugalią. Ta Najświętsza Panienka z prawej jest z Fatimy. Każdy komentarz wydaje się bez sensu.:
Trwa awantura o Kościuszkę jako o uchwalonego przez sejm patrona przyszłego roku. Głos zabrał znany wrocławski dokumentalista Grzegorz Braun. Wywodzi, że kult Kościuszki to efekt działania „systemu kołłątajowsko-stalinowskiego” w oświacie. Zapewne.
Internauta: „Może ogłośmy rok Grzegorza Brauna, Grzegorza Brauna i Grzegorza Brauna (myślę że trzech patronów wystarczy, ale jak coś zawsze można dorzucić jeszcze Grzegorza Brauna)”.
Trwa też awantura o odczytanie listy smoleńskiej podczas obchodów poznańskiego Czerwca. Internet: „1. Może by przy następnej rocznicy smoleńska wspomnieć także o ofiarach czerwca 56?; 2. Może przy okazji rocznicy smoleńskiej wymienić wszystkie ofiary 2 wojny światowej?”
Moje strony. „Nieletni nie mają problemu z kupnem alkoholu w sklepie. Tak wynika z kolejnej edycji badań w ramach programu >Bezpieczny Jarosław<”. Jak to miło, że pewne rzeczy się nie zmieniają.
Tygodnik Nie: „W miłej atmosferze spożywała alkohol para mieszkańców Świnoujścia. Czar prysł, gdy okazało się, że zabrakło alkoholu. Rozżalona na 39-letniego partnera 42-letnia kobieta ugodziła go dwukrotnie nożem. Mężczyzna trafił do szpitala, a kobieta do aresztu. Tłumaczyła, że zdenerwowało ją zachowanie partnera, który, kupując alkohol, nie przewidział, że może go zabraknąć”.
Obawiam się, że u nas w domu któregoś dnia dojdzie do identycznego incydentu.
Tygodnik Przegląd zamówił tekst pożegnalny dla Andrzeja Kondratiuka, który zakończyłem niepewnym akapitem. Redakcja zdecydowała się go zachować, ale wykropkowała jeden czasownik. Rzeczywiście, jak na wspomnienie pośmiertne dosyć odważny:
I puenta. Mocno ryzykowna, ale nie umiem się oprzeć. Otóż państwo Kondratiukowie w czasach głębokiego PRL-u, kiedy nagły nocleg w stolicy był – w sensie hotelarskim – niemożliwy, przygarnęli na jedną noc pewną wokalistkę ogólnopolskiej sławy. Nie dało się inaczej: musiała spać na materacu rozścielonym w przedpokoju. Ale nie spała, ponieważ z sypialni państwa Kondratiuków przez całą noc dochodziły upajające odgłosy. Rankiem wokalistka wspomniała o tym Idze Cembrzyńskiej. W odpowiedzi usłyszała: „Kto nie ma pasji do pierdolenia, ten nie ma pasji do sztuki”. To jest wprawdzie definicja przez negację, ale nie wyobrażam sobie piękniejszego napisu na postument.