Nawet jak poświeci słoneczko, to wydobywa tylko odcienie brązów.:
No, nieco żółci trzcin.:
I błękitu jeziora.:
Jestem w lesie. Telefon: – Czy powie nam pan coś o Danucie Szaflarskiej? Ja: – A co? Nie daj Bóg umarła? – A skąd! Skończyła 101 lat! – No to powiem.:
W moich stronach ludzie też pozostają aktywni do późnej starości. Czytam, że we wsi Czelatyce, niedaleko Jarosławia, pewien 85-latek pozbawił życia 68-latka zadając mu kilkanaście ciosów nożem. Dziennikarz pisze dokładnie: „Zmarłemu miał zadać kilkanaście uderzeń nożem”. To znaczy: chyba jednak nie uderzeń, tylko ciosów, bo raczej nie walił go po łbie. I tych ciosów było kilkanaście minus co najmniej jeden. Bo ten pierwszy cios sprawca zadał jednak żywemu. A potem to już „zmarły” zgarniał nadwyżkę. Ot, takie krotochwile stylistyczne z moich stron…
Miałem po drodze, więc wpadłem do Muzeum Narodowego. Wśród zwiedzających znudzone wycieczki szkolne i obcokrajowcy jak ten pan w turbanie. Normalni ludzie wiedzą, jak się spędza sobotę.:
Zawsze ta sama myśl, kiedy patrzę na ambalaże Kantora: przecież to był jeszcze całkiem dobry parasol!:
To dzieło nazywa się „Studnia różu”. Ja mam podobną studnię w łazience. Tyle że nie na korbę.:
Roman Opałka, kolejny „Obraz liczony”. Ten wzorek to kolejne cyferki. Opałka – facet, który nie może się doliczyć. Mamy takich teraz w rządzie.:
Dzieło o nazwie „Erotyki pistacjowe”. Po co pisać? Przecież widać, że pistacjowe.:
I słynne przed laty dzieło – Claude Monet „Plaża w Bourville”. Słynne, bo ktoś podmienił oryginał na kopię. Ale nie miał czasu włożyć ją dokładnie w ramki i jeden róg odstawał. Aż pewnego dnia sprzątaczka zobaczyła, że coś sterczy odgięte i pobiegła do dyrekcji.
Dlaczego? Bo ona widziała to już na jednym filmie.
„– Co jest?!
– Nic, panie kierowniku! Oczko mu się odlepiło. Temu misiu”.:
No i sztuka, która teraz będzie się rozwijać z poparciem „władz partyjno-państwowych”.: