Od wczorajszego wieczora telefony w sprawie Polańskiego. Jak to miło czasem być nieobecnym.
W mieście Esbjerg na wybrzeżu Morza Północnego patrzą w przestrzeń figury, które wygladają jak siedzący Oscar. Jeżeli przyjrzeć się wyrazowi twarzy, można nabrać przekonania, że rzeźbiarzowi pozowali nasi rodacy. Wczoraj robimy zakupy w Lidlu. Między stoiskami dobiega nas język Adama Mickiewicza. To nasi rodacy omawiają przy półkach z alkoholem arcyważną kwestię: „Kto dziś, kurwa, kurwa płaci?”:
Skansen wikingów w Ribe. Podobny do naszego Biskupina, ale nasz jest autentyczny, z rodowodem, a u nich to fiesta.:
Byliśmy też na koncercie typu: viking music live. Wyszliśmy zanim doszli do Bjorg.:
W mieście Kolbing przewodniki zasadniczo nie polecają niczego. A przecież taki modułowy hotel…:
Odense to miasto, gdzie „żył i tworzył” Jan Christian. Te jego baśnie pełne opowieści z życia marginesu („Dziewczynka z zapałkami”) to zmora mojego dzieciństwa. A na miejscu – okazuje się – bóstwo!:
Racja – Andersen lubował się w patologii : te współżycie z łabędziami, te praktyki sado-maso (koszula z pokrzyw, spanie na grochu). Ale w Danii to panie norma…
A i jeszcze to epatowanie nagością (taki ich król jeden co chodził na golasa aż go dziecko zobaczyło) i te świństwa że kaczka to łabądź itp. Ja nie wiem jak ty możesz tam wytrzymać bez mdłości.
Śp. mama czytała mi tylko dwie bajki. Bo tylko te dwie były w domu. Jedna była stara, przedwojenna i strasznie ponura. Opowiadała o ojcu alkoholiku, który wysłał własną córeczkę, by na trzaskającym mrozie sprzedawała zapałki (w Wigilię!), bo mu zabrakło na flaszkę. Druga bajka była nowa i bardzo optymistyczna. Opowiadała o młodych ludziach, którzy ze śpiewem na ustach budują hutę. Całkiem nową. Zaczynało się tak: „Wielka bieda była/ niskie chaty były/ niedaleko Wisły, obok wsi Mogiły”. Wtedy znienawidziłem ponurą literaturę dekadenckiego Zachodu i pokochałem prostą, rodzimą poezję. Myślę, że z takimi upodobaniami zrobię w dzisiejszej Polsce należną mi karierę.
Masz rację – mnie szczególnie podoba się taki jeden wiersz z pointą:
„Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo? / O to nas teraz pyta to spalone ciało /
I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie / Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie”