Tomasz Mazur „O stawaniu sie stoikiem”

Tomasz Mazur „O stawaniu sie stoikiem”:

Dojechaliśmy do końca. I teraz – albo od początku, albo następna książka na ten elementarny temat.
Cytaty:

Stoicy nauczają, że wszystkie rzeczy dzielą się na zależne i niezależne od nas. Recepta na szczęśliwe życie zasadza się ich zdaniem na umiejętności koncentracji na tym, co od nas zależne, i obojętnym traktowaniu rzeczy niezależnych.

… na każdą sytuację, która nam się przydarza, patrzeć z dwóch różnych stron jednocześnie. Często coś nas przygnębia lub przerasta. Jednak pomocne może się okazać spojrzenie na to z zupełnie innej strony, jakby wzięcie danej sytuacji za drugi uchwyt, taki, za który da się ją unieść.

Większość ludzi ból, chorobę i wszelkie przeciwności traktuje jak coś złego i, oceniwszy je w ten sposób, cierpi, kiedy im się te rzeczy przydarzają. Stoicy uważają, że te rzeczy nie są złe, lecz naturalne. Co się stanie, jeśli przestaniemy je uznawać za złe?

… wszystko zależy od nastawienia. Każdy stan naszego organizmu może mieć wartość poznawczą i rozwojową. Musimy to tylko umiejętnie wykorzystać, nie nastawiać się, nie oczekiwać, nie wymagać od siebie, że zawsze będziemy w zdrowotnej normie i w dobrej formie. Z każdego doświadczenia droga do obcowania z piękną tajemnicą kosmosu jest taka sama. Więcej: zdaniem stoików, właśnie cierpienie stawia nas w uprzywilejowanej sytuacji.

Czytając teksty stoickie i nie tylko, wynotowywać sobie celne sformułowania, które dobrze rozumiemy i które trafiają nam do przekonania − można je następnie przeformułować (skrócić, zamienić słowa) dla swoich potrzeb. 2. Rozważając swoje życiowe priorytety, samodzielnie formułować analogiczne sentencje dla siebie. 3. Zrobić sobie listę takich zasad, najlepiej między dziesięć a dwadzieścia, i regularnie je sobie powtarzać – a najlepiej nauczyć się ich na pamięć. 4. Co jakiś czas modyfikować listę, tak aby była adekwatna do etapu pracy nad sobą, na którym się znajdujemy.

Dla współczesnego człowieka wartości są niczym jakieś mroczne siły, demony, które dzierżą nas mocno w swoich uściskach. Mówimy: pasja, namiętność, oddanie sprawie, najwyższe napięcie ducha, a jednocześnie drżymy, lękamy się, rozglądamy trwożnie, czy nasza wartość jeszcze jest w naszym zasięgu − to jak opętanie. Nie przez diabła, lecz przez wartości. Oczywiście możecie powiedzieć, że to zatracenie jest esencją życia, że tylko w ten sposób człowiek może doświadczyć jakiegoś dobra. Tak, możecie to powiedzieć − pewnie nawet macie swoje racje. Wiedzcie jednak, że stoik jest w tym czasie w innym kosmosie, z innymi bogami.

A więc, jeśli powiem sobie, że wszelkie cierpienie i nieszczęście bierze się z mojego myślenia, wystarczy to, żeby przestać się czymkolwiek martwić i tkwić w niezachwianej pogodzie ducha i pewności, że nic mnie już złamać nie zdoła? Jak wielu z nas „wskazuje” sobie te prawdy, wciąż przy tym pozostając na łasce namiętności i zmiennych kolei losu? Oczywiście więc Cyceronowi przez „wskazać” chodzi o coś zgoła innego niż szeroko rozumianą intelektualną świadomość. Chodzi raczej o doświadczenie, czyli o doprowadzenie się do takie sytuacji, żebyśmy to naprawdę poczuli. Czym innym jest, kiedy nauczyciel matematyki podaje uczniom jakąś zasadę, czym innym, kiedy odpowiednio naprowadzeni sami potrafią ją wywieść.

Za każdym razem, odmawiając sobie czegoś lub stawiając się w sytuacji niekomfortowej, powiadaj sobie: może tak kiedyś wyglądać będzie moje życie, nie ma w tym nic złego. To da się znieść.

W ćwiczeniu dwa poziomy sądu chodzi o oddzielenie od siebie sądu pierwszego poziomu, na który nie mamy już wpływu, od sądu drugiego poziomu,

Zdaniem stoików niewiedza o tym, że nie musimy pójść za emocją z pierwszego poziomu sądu sprawia, że reagując schematycznie, potęgujemy wyjściową emocję, czyli – jak to się kolokwialnie określa – nakręcamy się.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *