Proszę wyjąć karteczki, długopisy, będzie sprawdzian z tematu: Zapomniany refren na lato.
Sezon 1959 i:
Lato, lato, lato czeka.
Razem z latem czeka rzeka,
Piosenka została napisana do filmu „Szatan z VII” klasy” z 1959 roku, według powieści Kornela Makuszyńskiego. Makuszyński to była już wtedy starzyzna, więc trzeba było znaleźć wabiki na młodą publiczność. Jeden wabik to była młodziutka Pola Raksa. Drugi – właśnie ta melodyjka. Na odczepnego skreślił ją w pięć minut Witold Krzemieniecki – wówczas wielka figura w muzyce – profesor Akademii Muzycznej. Pisał na kolanie, bo zajęty był czymś bez porównania ważniejszym: komponowaniem kolejnej symfonii, która miała go unieśmiertelnić. Pytanie: kto dziś słucha symfonii Krzemienieckiego?
Sezon 1966, Czerwone Gitary i:
Morza szum, ptaków śpiew,
Złota plaża pośród drzew.
Tego refrenu nie można było usłyszeć z estrady, choć był grany jak Polska długa i szeroka. Dlaczego? Bo Czerwone Gitary reklamowały się hasłem „Gramy i śpiewamy najgłośniej w Polsce”, więc ryczały i łomotały i nic nie można było zrozumieć. Do wielkiej awantury doszło w Zielonej Górze. Zamiast dwóch zapowiedzianych koncertów miał się odbyć tylko jeden. Publiczność runęła więc na drzwi Hali Ludowej Polskiej Wełny. Te rozpadły się w mgnieniu oka. Czerwone Gitary odczytały to jako sygnał do rozpoczęcia koncertu i dawaj łomotać. Tymczasem na salę wpadł jeszcze jeden „zespół mocnego uderzenia” – Milicja Obywatelska w sile 30 funkcjonariuszy z pałkami. W rezultacie przerwano nawet ten jeden koncert. I pomyśleć – dziś Czerwone Gitary grają i śpiewają najciszej w Polsce, a publiczność rzuca na scenę pluszowe misie…
Sezon ’68,Trubadurzy i:
Znamy się tylko z widzenia,
A jednak lubimy się trochę.
Krążył dowcip, że tę piosenkę Trubadurzy powinni śpiewać stojąc przed wystawą sklepu mięsnego, na której położono kawałek szynki. Poza tym Trubadurzy śpiewali o Mazowszu, używali rosyjskiej bałałajki a przebrani byli za francuskich muszkieterów. Przypomina to zespół No To Co. Byli ubrani na ludowo, to znaczy każda część garderoby muzyka pochodziła z innej części kraju.
Sezon 1969, Czesław Niemen i:
Czy mnie jeszcze pamiętasz
I pamiętasz ten dzień.
Wersja niemiecka: Mutter, hast Du mir vergeben? Bo wcześniej, w 1964 roku, Polskę odwiedziła Marlena Dietrich, wówczas aktorka już 60-letnia. Dała recital w Sali Kongresowej. Jako suport wystąpił Niemen z Niebiesko-Czarnymi i zaśpiewał „Czy mnie jeszcze pamiętasz?” Marlenę słyszała to z garderoby, spodobało się. Do tej melodii sama napisała tekst, w którym żegnała się ze swoją mamą i prosiła o wybaczenie win. Jedna melodyjka, a ile sentymentu…
Sezon 1972, Jerzy Połomski i :
Bo z dziewczynami nigdy nie wie, oj nie wie się,
czy dobrze jest, czy może jest może jest już źle,
No, bo Jerzy Połomski, z domu Pająk, absolwent technikum budowlanego w Radomiu już w 1958 roku w ogólnopolskim plebiscycie na najpopularniejszego piosenkarza zajął miejsce drugie – tuż za Mieczysławem Foggiem. Z tym, że czytelnicy tygodnika „Nowa Wieś” zgłosili „votum separatum” – według nich Połomski powinien był zająć miejsce pierwsze. Ale największych fanów miał w ZSRR, na Kubie i w Mongolii, gdzie dał w sumie 500 koncertów. Starzy pasterze wielbłądów dotąd śpiewają w swoich jurtach: „Bo z dziewczynami nie wie, oj nie wie się…”
Sezon 1975 Czerwone Gitary i:
Ciągle pada!
Piosenka zajmowała pierwsze miejsce na Radiowej Liście Przebojów aż 19 tygodni. Okazało się przy tym, że Czerwone Gitary od 1965 roku sprzedały 2 miliony 300 tys. płyt. Czyli o milion więcej niż Irena Santor. Ale to nie Seweryn Krajewski zwyciężał w plebiscytach na Gwiazdę Roku, lecz zapomniany dziś zupełnie piosenkarz Jerzy Grunwald. Dlaczego? Bo Krajewski się ożenił, a Grunwald pozostawał kawalerem. Więc nastolatki głosowały na Grunwalda. Kiedy Krajewski pokazał się na estradzie z Marylą Rodowicz, jego wielbicielki groziły Maryli, że obleją ją kwasem solnym „jak nie odczepi się od Seweryna”. Nie posłuchała: „Gadu, gadu nocą, baju, baju w dzień”.
Sezon 1983 Zbigniew Wodecki i:
Chałupy welcome to, Bahama mama luz
Afryka dzika dawno odkryta
Chałupy welcome to!
Dlaczego właśnie Chałupy na Helu, kilka kilometrów za Władysławowem? Bo w tym miejscu Półwysep Helski – ma tylko 60 metrów szerokości. Nie zrobiono więc żadnych parkingów, a dojście do plaży z przystanku autobusowego „Chałupy” zajmowało 40 minut. Naturyści się poświęcali i szli, ale „tekstylnym” już się nie chciało. Na pierwszy ogólnokrajowy zlot naturystów w lipcu 1977 przybyło aż 8 tysięcy bezpruderyjnych.
Sezon 1983, Budka Suflera i:
Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas,
Meta była o dwa kroki stąd.
Przypominamy, że wówczas wszelkie trunki wolno było sprzedawać dopiero po godz. 13.00. Więc w najznakomitszej krakowskiej restauracji „Wierzynek” odmawiano podawania gościom deseru lodowo-owocowego przed godz.13.00, ponieważ zawierał on kilka kropel koniaku. Jednocześnie w sklepach stolarskich przed trzynastą nie sprzedawano politury do drewna, a na stacjach benzynowych przed trzynastą nie wolno było sprzedawać płynu do mycia szyb „Autovidol”. Chyba, że spod lady.
Sezon 1989, Ryszard Rynkowski i:
Wypijmy za błędy, za błędy na górze
Niech wyjdą na dobre zmęczonej naturze
Przypomnijmy parę ówczesnych „błędów”. Bracia Kaczyńscy pracowali usilnie nad prezydenturą Lecha Wałęsy. Warszawska rymowanka: „Nie matura, lecz bliźnięta/ Zrobią z ciebie prezydenta”. W czołówce telewizyjnych „Wiadomości”, które zastąpiły „Dziennik”, figurowały dwie litery „V” – żartowano, że to reklama „volkswagena”. Najlepszym miejscem do przekazywania szpiegowskich były sale puste sale kinowe. Trzeba się tylko upewnić, że akurat leci film Krzysztofa Zanussiego. W Poznaniu poświęcono tor kajakowy na jeziorze Malta uzyskując w ten sposób największy na świecie zbiornik wody święconej. Jeszcze 1994 roku oficjalnie zarejestrowanych było w Polsce 238 partii politycznych. Jedna z nich nosiła nazwę Kongres Eskimosów Polskich.
A teraz proszę zebrać karteczki. Wiesław Kot? Siadaj, pała. Jutro przyjdziesz z rodzicami!
Ale za co, za co…? Za ściąganie 🙂?
Zawsze za to samo: wiedza powierzchowna, przypadkowa, chaotyczna. Nic gruntownego.