Przepraszamy za utrudnienia

Na krakowskim Rynku kiermasz wielkanocny. Sama swojskość. Z tym, że kromka chleba ze smalcem kosztuje 8 złotych.:

p1

Na szczęście jest czym popić.:

p2

Choć pod pewnymi warunkami.:

p3

Dorota twierdzi, że ta rzeźba współczesna przedstawia trzy sowy. Ja – że niekoniecznie. W każdym razie rzeźbę ustawiono przed oknami Arcybiskupiego Seminarium Duchownego. Niech się klerycy napatrzą, jakie sowy tracą.:

p4

W Muzeum Narodowym wystawa „Moda w PRL-u”. Dorocie spodobały się buty wykonane na XX-lecie tego dziwnego państewka.:

p5

Mnie wpadły w oko buty w kształcie samolotu. Wtedy były bez sensu. Ale teraz, pokazać się w takich na miesięcznicy…:

p6

No i bezdyskusyjnie najbardziej znana spódnica PRL-u. Bananówa, w której Maryla zaśpiewała „Małgośkę”.:

p7

Centrum sztuki współczesnej MOCAK. I mój powracający koszmar. Bo od lat żyję z ustawiania liter w rządku.:

p8

A co do wyjazdu, to Dorota twierdzi, że jak mamy przeładowany program, to nasza jazda wygląda jak u Chełmońskiego.:

p9

Bo na drogach zmieniają się pojazdy, ale obyczaje dokładnie takie jak u przodków.:

p10

W Muzeum Narodowym remont męskiej ubikacji. Stąd zaproszenie do panów, by załatwiali się w damskiej. Teraz wspólnej, o czym mówi stosowna informacja na drzwiach. I zaraz gorący spór z Dorotą: wspólna ubikacja to jest „utrudnienie” czy raczej ułatwienie?:

p11

5 komentarzy do “Przepraszamy za utrudnienia

    1. Szanowny Panie,
      na Plantach, pod Wawelem odbyła się na ten temat debata. Dorota odniosła się w słowach: „Ty stary zboku, wszędzie widzisz tylko gołe dupy”. Oczywiście, nie były to jedyne słowa z jej strony, które padły w debacie. Innych nie cytuję, ponieważ na tę stronę wchodzą jednak głównie dzieci…

  1. Ja chciałabym przypomnieć, że dziś jest Międzynarodowy Dzień Poezji i należałoby coś z tym fantem zrobić.

  2. Szanowna Pani, robimy, co możemy.
    Czyli dajemy wiersz „Poezja” Władysława Broniewskiego. Do którego muzeum nie mogliśmy się – kurwa! – dostać już trzy razy, bo wbrew temu co w internecie, ciągle remont albo nieczynne. Więc wiersz Władysława, który nigdy nie trzeźwiał – naszego ulubionego poety, jak również ulubionego alkoholika, leczonego w pobliskim Kościanie (50 km stąd). Leczonego oczywiście nieskutecznie. Wiersz śpiewał – jak pewnie wszyscy pamiętają – Stan Borys, czyli Stanisław Guzek. A on nie jest alkoholikiem, lecz jest – jak niedawno obwieścił w wywiadzie – seksoholikiem (zapewne byłym).
    Niewiele więcej możemy zrobić dla poezji tego dnia.
    „Ty przychodzisz jak noc majowa,
    biała noc, uśpiona w jaśminie,
    i jaśminem pachną twoje słowa,
    i księżycem sen srebrny płynie…”

  3. Dziękuję za Władysława. Wypijmy jego zdrowie.
    Wierzę, że Państwa upór zostanie kiedyś nagrodzony, a szlachetny gniew, który Panem targa, znajdzie w odremontowanych już i udostępnionych salach muzealnych ukojenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *