Płyn kluczowy

Tak się dzisiaj rozrzewniłem pisząc o jednym filmie (który ma tyle lat co ja), że aż powiesiłem sobie kadr na ścianie.:

p1

Cannes się ciągnie…:

p2

I ciągnie…:

p3

Bokiem przeszła wiadomość, że zmarł Gene Gutowski, producent filmów m.in. Polańskiego. Poznałem kiedyś, rozmawialiśmy. Miły człowiek był.

W moich stronach dzieją się rzeczy, których nie ogarniam. „Pod Jarosławiem dwie kobiety wpadły do Sanu. Do zdarzenia doszło w miejscowości Nielepkowice pow. jarosławski. Z Sanu 15 i 27-latkę wyciągnął przypadkowy świadek. Nastolatka w wieku 15 lat i kobieta w wieku 27 lat spacerowały brzegiem Sanu. Nagle jedna z nich się poślizgnęła i wpadła do rzeki. Druga próbując ją ratować też wpadła do wody. Obie wzywały pomocy”. Jak się czyta, powstaje wrażenie, że panie runęły z nie wiadomo jak wysokiej skarpy. O ile mnie jednak pamięć nie myli, w tym miejscu żadnej skarpy nie ma, a przeciwnie. Teren schodzi łagodnie nad wodę. Nawet gdyby ktoś wpadł do Sanu w takim miejscu, to zamoczy się po kolana. O żadnym zagrożeniu życia, wołaniu o pomoc nie ma wówczas mowy. No, chyba, że nie woda rzeki San jest kluczowym płynem w całej tej opowieści.

Wczoraj znajoma poprosiła, by ją w trybie nagłym odebrać z pewnego domu w okolicach Poznania w trakcie imprezy rodzinnej. Oczywiście, zaraz pojechaliśmy z Dorotą. Przyczyna jej nagłej decyzji była taka, iż na urodziny pewnego dziecka przybył kuzyn ze szczurem (w klatce). To zwierzątko jest jego maskotką. I jął opowiadać obszernie, że ów szczurek właśnie przechodzi bolesne ząbkowanie. I on, niestety, musi przeprosić towarzystwo i udać się z pupilem do weterynarza (użył słowa „lekarz”). Nasza znajoma nie czuła się na siłach czekać na opowieść właściciela szczura o tym, co spotkało jego ukochanego u „lekarza”. Zadzwoniła.

Nasz Dziennik: „Przez 6 miesięcy pracy, nawet tej najbardziej wytężonej, nie naprawimy wszystkiego – stwierdza Stanisław Kogut”.  A myśmy tak liczyli na senatora Koguta… W tym samym wydaniu redakcja pochyla się z troską nad kwestią, która zapewne bliska jest przynajmniej niektórym czytelnikom: „Jaka będzie przyszłość łańcuckiego Polmosu?”

Zająknąłem się tylko o rotmistrzu Pileckim na Tajwanie, a to grubsza sprawa. Na Niezależna.pl czytam o książce o rotmistrzu przekazanej na Tajwan „…dodatkowo pozwolił (ten gest) pokazać naszą ojczyznę w dobrym świetle, po wizycie na Tajwanie Aleksandra Kwaśniewskiego. Przypomnijmy, że po pobycie byłego prezydenta, a przede wszystkim wpływowej postaci reżimu zniewalającego Polskę…” Tak, doskonale to pamiętam. Za Kwaśniewskiego to był dopiero reżym! Sam robiłem kilka wywiadów z dyktatorem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *