Picie w Szczawnicy

Widok z Gubałówki od ostatniego razu nie zmienił się nawet na jotę! I nie ma winnych. Ale ja tego tak nie zostawię!:

Poseł Kaczyński wyprowadza nas z Europy. Na Krupówkach widać już pierwsze symptomy.:

Perła w koronie.:

Szczęśliwa rodzina góralska. Spokojnie, to tylko gipsowe figurki w Sromowcach Niżnych (etymologia: „Srom owce, kupie se krowy”).:

Dunajec. Kaczka pienińska.:

Szczawnica. Po prostu.:

Zegar klombowy. Chodzi! Wskazywał, jak należy, za dziesięć czwartą. Tu zresztą „czas zatrzymuje się dla umarłych”.:

Ekspozycja dla dzieciaków. Majom rozmach…!:

Rzadko spotyka się miasto, gdzie wielokrotnie nie gościłby Sienkiewicz. I każde było jego ulubionym.:

Jak ośrodek leczniczy ojca Pio, to pewnie dla alkoholików…:

Niedźwiedź pieniński. W tle Trzy Korony (bez Klenczona).:

Poza tym w Szczawnicy odrabiałem kompromitujące zaległości. Bo – ciągle nie spałem w Spale, choć piłem w Pile i pisałem w Piszu. A tym razem w Szczawnicy odrobiłem zaległość, która jest związana z tą przepiękną miejscowością uzdrowiskową. Która zresztą najładniej wygląda z góry i ze sporej wysokości.:

A „organy Hasiora” na wzgórzu Wdżar pobudowane w hołdzie „obrońcom władzy ludowej na Podhalu” jak nie grały, tak nie grają. Ale ja też tego tak nie zostawię…:

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *