Katowice.:
Parada LGBT.:
Muzeum Śląskie. Ekspozycja Teatru Leszka Mądzika (pierwsze przedstawienia oglądałem jeszcze na studiach).:
Katowice.:
Parada LGBT.:
Muzeum Śląskie. Ekspozycja Teatru Leszka Mądzika (pierwsze przedstawienia oglądałem jeszcze na studiach).:
Luigi Nono, La lontananza nostalgica utopica futura:
Punktualizm, jaki chwytam.
Wiki: „Wykonanie utworu zajmuje od czterdziestu minut do godziny, chociaż partytura określa, że powinien trwać 45 minut. Jest on przeznaczony na skrzypce solo i osiem taśm magnetycznych. Wykonanie wymaga również ośmiu do dziesięciu pulpitów na nuty, rozmieszczonych w wielu różnych miejscach na scenie, a także wśród miejsc siedzących dla publiczności. Nono określił, że La lontananza nie jest „w żadnych okolicznościach koncertem na solo i akompaniament”, ponieważ celowo unikał postrzegania utworu jako popisowego dzieła z efektownym wirtuozerią — dotyczy on głównie interakcji między nagraną taśmą (i sposobem, w jaki inżynier dźwięku używa jej podczas występu na żywo) a skrzypcami, ponieważ to inżynier dźwięku decyduje, jaki materiał zostanie użyty, w jaki sposób i jak bardzo będzie dominujący nad skrzypcami”.
Hariclia Flamos Batalla y Melicet Almeida Díaz, Open, 2013:
„Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba…”
Net: „Hariclia Flamos Batalla i Melicet Almeida Díaz
Hariclia Flamos Batalla urodziła się w Santiago de Cuba w 1971 roku, a Melicet Almeida Díaz urodziła się w Santiago de Cuba w 1969 roku. Obie ukończyły studia na kierunku Rysunek i Malarstwo w Akademii Sztuk Plastycznych i współpracują od 1994 roku. Mają na swoim koncie 15 wystaw indywidualnych oraz ponad 55 wystaw zbiorowych w takich krajach jak USA, Francja i Niemcy”.
Jacek Fedorowicz, Chamo sapiens:
Wybór z całego dorobku monologisty.
Cytaty:
Napisałem: „Czy ja wyglądam na idiotę?”. Odpisał: „Nie. Ale na szczęście pozory mylą”.
Należę do wymierającego gatunku artystów, którzy starają się unikać nadużywania brzydkich wyrazów. Przez co z wieloma widzami tracę łączność duchową.
Państwo może tego nie pochwalą, ale w mojej rodzinie i wśród znajomych w dawnych latach było tak, że jak wracaliśmy z Zachodu samochodem, to mijając Konin, ktoś zawsze mówił: „No, wjeżdżamy do Azji”.
Jak do mnie ktoś dzwoni, zawsze wychodzę z przedziału i cicho rozmawiam na korytarzu. Państwo myślą, że ci w przedziale odbierają to jako dowód mojej wysokiej kultury? Nie! Patrzą na mnie podejrzliwie: ten to dopiero musi mieć trefne interesy.