Opuszczam flagę do połowy masztu. A nawet niżej. Winnetou nie żyje!:
Ileż wspomnień. Gdy jako 12-latek próbowałem wepchnąć się na film z nim od lat 14. Gdy w kinie „Westerplatte” w Jarosławiu (dawno zlikwidowane, choć niegdyś największe w województwie rzeszowskim) zabrakło prądu w połowie seansu (nie było wiadomo, kiedy ten prąd przywrócą i czy w ogóle), ale nikt nie wychodził z kina…
I mój przyjaciel Piotr. Wielki miłośnik. Na podręcznej półce miał monografię Lexa Barkera (Old Shatterhand). Była grubsza niż Biblia. Kiedy poinformowali go, że rak ma przerzuty, oglądał filmy z Winnetou na okrągło. Polecił się skremować – jak wódz Apaczów. I żeby mu zagrali melodię z filmu. Pamiętam. Kaplica cmentarna na Junikowie, tłum w czerni i nagle leci z głośników: „Wielki Wódz wita Białego Brata”. Niewiele później wraz z Wdową zasadziliśmy mu na grobie brzózkę. Skąd tu wziąć naszczepkę sekwoi?
Dziś od rana wykłady. A przecież jeszcze wczoraj… Wigry. Jezioro. Ma nawet swoje Muzeum. W nim ubikacja. W ubikacji uroczysty apel.:
Na jeziorem wigierskim słynny klasztor pokamedulski. Z pewnym zawstydzeniem przeczytaliśmy ofertę hotelową. My z Dorotą, w naszym rozpasaniu, nigdy dotąd nie korzystaliśmy ze „standardu pielgrzymkowego”. Nostra culpa, nostra maxima culpa.:
Rzadko które miasto tak czci ofiary Smoleńska jak Augustów. Obok tablicy pamiątkowej, odpowiedniego transparentu, posadzono też odpowiednią brzozę. Znaczy – od razu złamaną.:
Pamięć o ludziach, o twarzach, niestety zaciera się. W Białymstoku pamiętają, że nasz Papież wyglądał tak:
Rzadko można spotkać restaurację czy bar. To dla prostaków. Szanujący się konsument z Białegostoku chodzi do innych lokali.:
Orły – jak wszędzie – wpienione.:
Kibice (Jagiellonii), jak zawsze, beztroscy.:
Muzyka w Białymstoku – jak zawsze – dla koneserów.:
Poza tym zawsze miło znaleźć się w miejscu osobliwym. Białystok. Skrzyżowanie Sienkiewicza i Bluesa. Społem w tle.:
Idziemy w kierunku samochodu. Dorota z daleka zobaczyła kwit za wycieraczką i krzyczy: „- Jezus Maria!”. Bo myślała, że to mandat za złe parkowanie. To nie był mandat. Ale coś na rzeczy było.:
A gdzie się zawieruszył ten Litwos…?
Litwos jest tabliczkę niżej. Bo do tego Bluesa to się jeszcze pchał Kościuszko. Popłynął do Ameryki, posłuchał w delcie Missisipi, spodobało mu się.
A myślałam, że sprawdza Pan nasz zmysł obserwacji…:)