Łomża. Muzeum. Sztuka sakralna. „Śpiący mały Jan Chrzciciel”.:
Łomża. Hanka Bielicka. Nie starzeje się. Jak zwykle.:
Seans slow wypadł w lesie borówkowym pod miasteczkiem Brok.:
Treblinka.:
Warszawa. Pizza na Starej Ochocie. Za oknami kwartał budynków, w którym 20 lat temu spedziłem 2 najgorsze lata życia. Ale wszystko przede mną.:
I Och-Teatr, w nim „Osiem kobiet” z Emilią Krakowską i Marią Seweryn. Widziałem na scenie, w TV i w kinie, ale miło powrócić.:
Chodzi o Wprost? A Łomża, jak słyszałem, zawsze wierna.
Newsweek, ale to nie redakcja winna ani Warszawa, lecz jak najbardziej ja.
Co do Łomży – ciężko coś powiedzieć. Ciągle rozkopana, a co rozkopane, porosło już chwastem.
A w ogóle – co wy macie z tymi „Rozmowami…”? Wyjeżdżamy z Białegostoku na Supraśl, na tablicy „Sobolewo”. Dorota od razu: „My tu wszystkie miejscowe, panie. Do Nowinki idziemy, znaczy się do Sobolewa”.
Cóż rzec? „Rozmowy” to krynica mądrości, jest coś na każdą okazję życiową. Ot choćby onegdaj powiedziałem do jednego znajomego: „Czy wy nie uważacie, że my za mało prywatnie się widujemy? Zaprosilibyście mnie kiedy do siebie.”