Podhala nie da się odfajkować ot tak. Ono z najwyższym trudem usuwa się z naszej pamięci.
Zakopane bez turystów – jak makieta. Jak dekoracje teatralne, z których usunięto aktorów. Kolejka na Kasprowy nieczynna, Teatr Witkacego odpoczywa. W kwestii imprez kulturalnych zaobserwowaliśmy (na afiszu) tylko jedną godną uwagi.
Tramwaj na Gubałówkę kursuje co pół godziny. I słusznie, bo nawet Giewont jakiś osowiały.
Choć na samej Gubałówce po staremu: barany pasą się między samochodami.
Najbardziej strzeżonym obiektem na Podhalu jest pewien od dawna nieczynny kiosk w Ludźmierzu.
W tym samym Ludźmierzu w sanktuarium Gaździny Podhala rejestruję postęp technologiczny. Po kościołach widywałem świeczki do zapalania przed ołtarzem. Ale z tego kopeć i mnóstwo smrodu. W Ludźmierzu wystarczy wrzucić monetę i zapala się świeczka elektroniczna. Oczywiście – im więcej monet, tym więcej świeczek. Dorota wrzuciła sporo za moją czarną duszę. Ale się należało.
W bocznej nawie pewna kwestia do tego stopnia paląca, że aż dostała się na sztandary.
A tak w ogóle Tatry żyją już Sylwestrem. U wrót Zakopanego baner z zaproszeniem na stylowy bal: „Kubański klimacik – w gaciach i bez gaci”.