Kombi i kastaniety

Słuchamy z Dorotą w Radiu  Maryja (jesteśmy stałymi, gorliwymi słuchaczami) transmisji z ingresu biskupa pomocniczego Archidiecezji Poznańskiej Damiana Bryla (kto jeszcze pamięta Ernesta Brylla)?. Wśród licznych adresów hołdowniczych jest i ten od młodzieży świeckiej. Wygłaszająca go panienka mówi, że przecież przyszły biskup mógłby –  grać na kastanietach w zespole Perfect albo Kombi, ale wybrał drogę kapłańską…  Grać na kastanietach w zespole Perfect…  Kurczę, natychmiast pozazdrościłem jej wyobraźni.

Sąsiad z naprzeciwka. Kiedy nie spojrzę, widuję go w oknie. Oparty na łokciach lustruje okolicę. Dziś rzuciłem okiem powyżej jego okna. Na fasadzie kamienicy trójkąt, a w niego wpisane oko. „Bóg (i sąsiad) widzi wszystko”.

Na witrynie „Radia Maryja” (jestem stałym gościem) tytuł: „Coraz większa bezdzietność polskich rodzin”. I tu pytanie: czy rodzina może być bardziej lub mniej bezdzietna?

Z zainteresowaniem przeczytałem, że redemptorystów najwięcej jest w Polsce. Na drugim miejscu jest Wietnam.

W necie czytam, że w moim ojczystym Jarosławiu (Podkarpackie) zainstalowali kino z 3D. A ja pamiętam największe w mieście (i w całym ówczesnym województwie rzeszowskim) kino „Westerplatte”. Na fasadzie bohomaz, który miał być kroplą polskiej krwi. Tam pierwszy raz widziałem „Czterech pancernych” (najpierw szli w kinach). Potem na chama wchodziłem na filmy od 14 lat (sam może miałem z 10) pod tytułem „Robin Hood i coś tam”. Jak raz podczas seansu „Winnetou” siadł prąd w połowie miasta, to publika nie wychodziła z seansu przez trzy godziny, aż prąd wrócił i zaczęli pokazywać dalej. Żeby Lex Barker (Old Shattrehand) mógł to zobaczyć. A on, biedak, skończył jako instruktor tenisa. Złapał go atak serca i skonał na poboczu drogi. Mój Boże…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *