Biorąc pod uwagę główny kontent internetu oraz frekwencję na tych witrynach należy przyjąć, że w tej dziedzinie mamy ładnych parę miliardów ekspertów, którzy każdego dnia powiększają swoje kompetencje…
Ale poważnie… Lipińskiej chodziło o filmy erotyczne sensu stricto. W takim filmie – jak sądzę – nie muszą się pojawiać „momenty” ani nawet nagość. Chodzi o uczucia!
A nasze kompetencje… Cóż to jest wobec potencjalnych możliwości sex-robotów. Poczekajmy parę lat.
P.S. Znam pewnego krytyka, który nawet popełnił książkę na temat filmów erotycznych, kiedyś określanych jako „romanse”.
Przy okazji filmów. Blanka Lipińska objawiła że interesuje ją problem – kto w Polsce jest krytykiem filmowym znającym się na filmach erotycznych:
https://film.interia.pl/wiadomosci/news-365-dni-najlepsze-otwarcie-roku,nId,4318754#iwa_source=worthsee
Biorąc pod uwagę główny kontent internetu oraz frekwencję na tych witrynach należy przyjąć, że w tej dziedzinie mamy ładnych parę miliardów ekspertów, którzy każdego dnia powiększają swoje kompetencje…
Ale poważnie… Lipińskiej chodziło o filmy erotyczne sensu stricto. W takim filmie – jak sądzę – nie muszą się pojawiać „momenty” ani nawet nagość. Chodzi o uczucia!
A nasze kompetencje… Cóż to jest wobec potencjalnych możliwości sex-robotów. Poczekajmy parę lat.
P.S. Znam pewnego krytyka, który nawet popełnił książkę na temat filmów erotycznych, kiedyś określanych jako „romanse”.