3 komentarze do “Już, już…

  1. Biorąc pod uwagę główny kontent internetu oraz frekwencję na tych witrynach należy przyjąć, że w tej dziedzinie mamy ładnych parę miliardów ekspertów, którzy każdego dnia powiększają swoje kompetencje…

    1. Ale poważnie… Lipińskiej chodziło o filmy erotyczne sensu stricto. W takim filmie – jak sądzę – nie muszą się pojawiać „momenty” ani nawet nagość. Chodzi o uczucia!

      A nasze kompetencje… Cóż to jest wobec potencjalnych możliwości sex-robotów. Poczekajmy parę lat.

      P.S. Znam pewnego krytyka, który nawet popełnił książkę na temat filmów erotycznych, kiedyś określanych jako „romanse”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *