Jacek Bromski „Solid Gold”

Jacek Bromski „Solid Gold”:

Nic takiego. Mieszanka policyjno-mafijna z Wybrzeża. Odpryskowo potraktowana afera Amber Gold. Wiedza gazetowa.
Cytaty:

Ruszyli w stronę Sopotu. Kasyno mieściło się w legendarnym Grand Hotelu, gdzie, jak mówi historia, mieszkali Hitler, de Gaulle i Marlena Dietrich, wszyscy w tym samym apartamencie na pierwszym piętrze. To był najokazalszy apartament w hotelu i umieszczano tam najznakomitszych gości. Na przyjazd Hitlera zmieniono podłogę w przedpokoju prowadzącym do apartamentu, układając klepkę z czarnego dębu na kształt swastyki. Po wojnie, w Polsce Ludowej, zamalowano podłogę ciemną bejcą, ale kształt swastyki ciągle był widoczny. W dwa tysiące szóstym roku Grand Hotel kupili Francuzi i podczas remontu usunęli podłogę ze swastyką.

Jak powiedział rabin Fogelman jeszcze w dziewiętnastym wieku, dziesięć deko handlu jest więcej warte niż kilo pracy.

Podobno nikt nie jest niezastąpiony. – Tak mówią głównie ci, których można zastąpić bez problemu.

Zaraz sprawdzę adres… Słowackiego czternaście… Pojedzie pan prosto główną ulicą Bieruta i czwarta albo piąta poprzeczna będzie Słowackiego. – Macie jeszcze ulicę Bieruta? – zdziwił się Nowicki. – No nie… – Dyrektor zaśmiał się. – Teraz Braci Niemojowskich. Ale wszyscy dalej mówią Bieruta.

Albo raz przemalowała sypialnię na czerwono. Twierdziła, że ten kolor najbardziej uspokaja. Ja jej mówię: kochanie, jestem spod znaku Byka i ten kolor raczej mnie drażni, niż uspokaja, a ona mi na to przynosi jakieś amerykańskie pismo dla kobiet, gdzie jest napisane: „Purple is soothing”. Kapujesz? Więc tłumaczę jej, że purple znaczy fioletowy, a nie purpurowy, jak sobie przetłumaczyła, a ona dalej się upiera. Wkurwiłem się już troszkę i pytam się, że jak ktoś jej powie You are an ass, to pomyśli sobie, że jest asem?

Mój bank to właściwie kasa zapomogowo-pożyczkowa. Służy mi do obrotu pieniędzmi, które zarabiam w innych dziedzinach. Dlatego ma bajkową nazwę. Credit Lafontaine. – Czyli pralnia pieniędzy? – Pralnia – zgodził się. – Podobnie jak pańskie Solid Gold. – Skąd panu coś takiego przyszło do głowy? – Kawecki uśmiechnął się. – Solid Gold nie jest żadną pralnią. – Proszę pana. Ja w Polsce pracowałem w Służbie Bezpieczeństwa. W sześćdziesiątym ósmym wyrzucili mnie i z pracy, i z Polski. Nie mogli mi zrobić lepszej przysługi. Jakoś tam się urządziłem w tej Francji… Ja mogę mówić z panem szczerze, bo ja dużo o panu wiem. Ja mam tu jeszcze kolegów z pracy, bo my, jak pan wie, ciągle utrzymujemy stosunki koleżeńskie, a ci koledzy mają dużą wiedzę. Bo wiedza, panie prezesie, to najwyższe dobro.

W warsztacie Gwizdały Nogaj uważnie obserwował, jak dwaj mechanicy owijali w białe płótno paczuszki z kokainą, zapakowane w folię aluminiową, a potem płótno spryskiwali jakimś sprayem. W powietrzu unosił się intensywny słodkawy zapach. Nogaj kichnął. Jeden z mężczyzn odwrócił się do Nogaja. – Na zdrowie. Moskowskoje wiecziera. Zapach fiołkowy. Żaden pies się przez to kurewstwo nie dowęszy.

Melchior pokiwał głową. – On jest uparty. Nie odpuści, będzie drążył. To rasowy policjant, tacy na kamieniu się nie rodzą. Przestrzega prawa jak papież Biblii. – Niech pan coś zrobi – uciął minister. – Mogę go odciąć od logistyki, zostawić samemu sobie, to z natury rzeczy do niczego nie dojdzie. – Melchior myślał głośno. – Będzie prowadził śledztwo jak Wilhelm z Baskerville. – Kto? – zapytał Waszczak. – Pies Baskerville’ów?

… ciebie pewnie teraz awansują. Smok skrzywił się nieszczerze. – Gdzieś mam te ich awanse. – Nie udawaj! – zaśmiała się, bo nie potrafił ukryć zadowolenia. – Alimenty płacisz, zdaje się? Nie przyda ci się podwyżka? – Pieniędzy to ja mam jak lodu – powiedział Smok. – Starczy mi do końca życia. Pod warunkiem że umrę w przyszłą środę.

Dilerzy? Wszędzie się kręcą. – Popatrzyła mu w oczy. – A ty co? Chcesz kupić? Dajesz sobie? – Dla relaksu – powiedział Solarz. – Ciężki tydzień miałem. Wolę to, niż żłopać wódę. – Chyba żłopać bezpieczniej. – Eee… Przesąd. Ja się nie wciągnę. A od czasu do czasu… – Tak samo mówiła Janis Joplin do Jimiego Hendriksa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *