Ite, missa est!

Piątek, 22. lipca. Ileż wspomnień. Jak byłem w wojsku, koszary w Sieradzu okazji święta były pijane przez trzy dni. Paradoks polega tym, że ja nie piłem. Wtedy.

Od piątej rano – pisanie, nagrywanie, wysyłanie tekstów, ale to już spowszedniało. Dzień przeniósł nas do Tychów, co może brzmi pospolicie, ale za to gości nas hotel o nazwie „Gloria”. I chwała Bogu! Nie jest to bowiem Gloria Gaynor, lecz „Gloria in excelsis Deo”. Proszę docenić.

Odsłuchane w samochodzie. Agata Christie „Kieszeń pełna żyta”. Jedna z bardziej klasycznych historii z panną Marple. Na szczęście sporo zapomniałem od czasu, gdy to czytałem. Nagranie dla niewidomych z roku 1968. Jakość fatalna, ale w tym cały urok. Lektor np. zamiast „marpl” czyta „panna marple”. Ostatecznie tak stało napisane.:

p1
Prof. Pawłowicz: „Działania polityków PO są podyktowane olbrzymią nienawiścią do PiS. Oni reprezentują antypolskie interesy”. Gdyby pani poseł powiedziała coś nowego, proszę mnie obudzić.

Tygodnik Nie: „Za zgodą sądu policjanci z Centralnego Biura Śledczego opublikowali wizerunki dziewięciu mężczyzn podejrzanych o pedofilię. Co ciekawe, nie ma wśród nich Tuska, Komorowskiego i Kopacz”.

Portal Polonia Christiana: „Msza trydencka na ŚDM! Wyjątkowa oferta nie tylko dla młodych”. Jakże popieram! Jako ośmioletni chłopiec zdawałem na ministranta i musiałem wyrecytować po łacinie całą ministranturę od „Dominus vobiscum” przez „Credo in Omnipotens Deus” po „Ite, Missa est”. Oczywiście nie miałem najbledszego pojęcia, co znaczy ten bełkot, który musiałem wkuwać. O gramatyce łacińskiej naturalnie zero pojęcia. Przypominam, że mój tata, który prowadził mnie na egzamin do jarosławskiej kolegiaty,  umarł (świeć Panie nad Jego duszą) jako człowiek niepiśmienny w każdym języku. A ja się nauczyłem ministrantury łacińskiej naśladując dźwięki. Potem z nudów nauczyłem się na pamięć I Księgi „Pana Tadeusza” czy języka esperanto. Taka nuda panowała w PRL-u, w mieście Jarosław na Podkarpaciu (wówczas Rzeszowskie)!
Tak więc teraz dopuszczałbym chętnych na Mszę łacińską, ale pod warunkiem, że opanują pamięciowo łacińską ministranturę. Na początek – „Credo” po łacinie. Na blachę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *