Orędzie nowego prezydenta przechodziłem w lesie. + 30. Na wszelki wypadek na wstępie wylałem na łeb pół butelki wody.:
Podchodzi do mnie spacerowicz w moim wieku i pyta, czy może jestem gajowym. Bo on go pilnie potrzebuje. Ja – bejsbolówka, trampki, słuchawki w uszach, aparat w dłoni. Przez chwilę pożałowałem, że nie jestem tym gajowym i nie mogę sprawić człowiekowi przyjemności. Pytanie, gdzie jest gajowy w dniu zaprzysiężenia nowego prezydenta ma, oczywiście, dodatkową wymowę. Wyprowadzam go z błędu i przypominam, że gajowemu byłoby wstyd chodzić po lesie. Oni jeżdżą landroverami.
Wre dysputa o najważniejszych sprawach w państwie. Pani premier koniecznie chce się spotkać z nowym prezydentem. Sieć: „Pani Kopacz jest potrzebna Dudzie jak cycatej silikon”.
Gość Niedzielny publikuje głos internauty odnośnie ustępującego prezydenta: „Jezu dziękuję! Wierzę że nie na darmo wyrzekłem się alkoholu do końca życia żebyś odsunął od władzy tego człowieka”.
Jeszcze z podróży. Maribor, duże miasto na Słowenii. Zadziwiająco wiele podobieństw do naszego pejzażu. Ot, przed gmachem Uniwersytetu popiersie wybitnego naukowca.:
Napis obok głównego kościoła w mieście.:
Witryna księgarni.:
Irlandzka knajpa „proudly serves” to samo, co u nas.:
No, i jest mój ulubiony sklep.: