Ukojenia szukałem w świecie sztuki, konkretnie z poznańskim Muzeum Narodowym. Przyłapuję się, że zatrzymuję zawsze przed tymi samymi obrazami i zawsze te same pomijam. Jakaś podprogowa sympatia. Coś z podświadomości. Na przykład przed fantazyjnymi pejzażami Kazimierza Mikulskiego.:
Tym razem chwilę dłużej przed obrazami Strzemińskiego, bo właśnie o nim czytam już drugą książkę, bo tekst o mistrzu jest w robocie. Życie miał pokomplikowane jak jego kompozycje.:
Ta pani zachowała się bardzo nieładnie. Pupą do artysty?!:
Grzegorz Klaman prezentuje dwie głowy: „Żółta głowę” i „Czarną głowę”. Co dwie głowy…:
O Kantorze i marnotrawstwie już chyba coś pisałem.:
Niektóre dzieła jeszcze nie przeszły przez pracownię konserwacji zabytków.:
Mnie najbardziej podoba się sztuka zaangażowana. Najnowsze wydarzenia w życiu publicznym pokazują, że nie tylko mnie.:
Józef Pankiewicz, Ryneczek Lidla 1890.:
Gdyby malował mnie Matejko, wyglądałbym tak:
A gdyby Malczewski, to tak.:
Była też wystawa współczesna. W holu na podłodze usypano tego orła z kolorach kamyków. To na pewno coś znaczy!:
A propos Malczewskiego. To jego cykl „Zatrute studnie”.:
A to odpowiedź artysty współczesnego.:
Dorota wyjechała, wraca jutro. Tak sobie wyobrażam jej powrót.: