Erik Satie „Gymnopédies & Gnossiennes”

Erik Satie „Gymnopédies & Gnossiennes”:

Muzyka do tego stopnia powtarzalna, że kilka razy sprawdzałem, czy mi się sprzęt nie zaciął.

Piotr Tkacz-Bielewicz („Glissando”): „Propozycja Satiego wydaje się raczej detronizacją muzycznego mebla hołubionego w mieszczańskich salonach, na rzecz rozproszenia, rozpuszczenia, ale zarazem – otoczenia. Można by zatem ująć ją jako „muzykę meblującą”, „muzyczne umeblowanie” albo takiż wystrój wnętrz czy wręcz ich zakomponowanie. Aż szkoda, że termin sound design został już spożytkowany. Choć z tym akurat trzeba uważać – ze względu na swoje nowatorstwo Satie bywał (pośmiertnie) podpinany do różnych zjawisk, jak repetytywizm czy minimalizm, albo nazywany „ojcem muzaku” (ale może nie miałby nic przeciwko temu?)”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *