Nic się nie chciało zacząć, więc pojechaliśmy do Gorzowa Wlkp. W Gorzowie też nic się nie chciało zacząć, mimo niezłej witryny w monopolowym.:
Więc – muzeum. Tu popiersie autentycznego dziedzica pruskiego. Nosił szarfę, ale niestety nie była pokolorowana w nasze barwy narodowe.:
W miejscowym teatrze szła składanka piosenek francuskich. Dassin przeplatany Dalidą, Aznavourem. „Martwe liście” na przemian z „Emmanuelle”. Kiedy zabrzmiało „Champs Elysees” Dassina, publiczność oszalała. Nie darmo ludzie kupują w „Intermarche”. Wykonawcy wyciągali widzów do tańca. Co trafiło się i mnie (palant w czerwonym sweterku).:
Obok teatru porzucony parasol. Kantor by zobaczył, by oszalał.:
Wajda kończy 90 lat. Rozmowy trwają.:
W przyrodzie pojawiły się przebiśniegi (?). To musi coś znaczyć.:
Toaleta pani, pasowała bardzo do sweterka… i dlatego porwano Pana do tańca 🙂
Raczej dlatego, że z sylwetki, postury i stroju przypominałem paryskiego kloszarda…