Dominik W. Rettinger „Klasa”

Dominik W. Rettinger „Klasa”:

Polski thriller polityczny. Akcja jak w pospiesznym Warszawa-Suwałki. Ale gdyby bohaterowie – słuzby specjalne, aktorzy, dziennikarze, politycy – nie zachowywali się jak idioci, nie byłoby o czym pisać. Poza tym mnóstwo rzeczy z serii: Jak mały Kazio wyobraża sobie..? Dziennikarz, który ma codzienną stałą audycję w głównym polskim radiu prywatnym (Zet?) w wirze wypadków całkiem o niej zapomina. Cóż, każdy, kto przez pewien czas pracował w reżymie dziennikarskich deadline’ów, rozumie, jaki to idiotyzm.
Cytaty:

Z Karolem Anna poczuła się bezpieczna, ale wkrótce zrozumiała, że nie mają szans na prawdziwą bliskość. Jej uczucia nie przebijały się przez niewidzialną barierę, za którą Karol mierzył się z lękiem przed utratą prawa do odrębności.

Damian jest heroinistą, przeżył ostry kryzys. Jest na odwyku. – Adam coś mówił. Myśleliśmy, że to kokaina. – Jak artysta z sukcesem? – Klaudia uśmiechnęła się ze smutkiem. – Od tego się zaczęło, od świetnej zabawy.

Damian bardzo przeżywa kontakty z ludźmi. To aktor, musi błyszczeć i dominować, łatwo wytrącić go z równowagi. Może sięgnąć po alkohol albo narkotyk. – Jej głos stwardniał. – Dużo w niego zainwestowałam. Zrezygnowałam ze swoich ambicji, z pracy w telewizji. Piszę w domu bzdury dla kobiecych magazynów. Nie mogę spuścić Damiana z oczu. Zrozumiesz mnie… jako kobieta.

Karol milczał, przyglądał się jej spokojnie. Wyczuwał, że jest zdenerwowana i przestraszona. Nina odwróciła się do niego, rzuciła z pasją: – Prezes Lasota obiecał, że pomoże mi pan się wyplątać! Nie uprzedził, że będę musiała coś takiego robić! – Śmiertelne potrącenie pieszego na pasach po alkoholu. Jak pani myśli, ile lat? Nina zacisnęła usta. Sięgnęła do kieszeni marynarki, wyciągnęła pendrive’a, położyła na desce rozdzielczej. – Gdyby Hilarewicz dowiedział się, że donoszę… Po tym, co się stało z Lasotą… – Hilarewicz maczał w tym palce? – przerwał jej Karol. – Nie wiem, cholera! Przecież bym panu powiedziała! Nie wiem nawet, dla kogo pan pracuje! Karol wziął pendrive’a, obrócił go w palcach. – Postaram się, żeby był wyrok w zawieszeniu. Dużo zależy od tego, co pani przyniosła. – Pięknie… Miało być na czysto – skwitowała Nina z gorzką ironią. – Idiotka ze mnie. Do widzenia.

W ciągu czterdziestu lat badań odkryto na Pojezierzu Suwalskim niemal całą tablicę Mendelejewa. Tu i tu leży ponad pięćdziesiąt milionów ton tytanu. Do samolotów, okrętów podwodnych, statków kosmicznych i wielu zastosowań przemysłowych. Jest też wanad, na stal narzędziową. I anortozyt, cenny materiał budowlany. Są kamienie półszlachetne. Wszystko to jest warte ponad czterysta miliardów dolarów. Więcej niż wzięte razem kopalnie złota na świecie.

Nie przesadź. Jak ty wytrzymujesz bez snu? Karol wyjął z kieszeni plastikową kapsułkę. – Masz zdrowe serce? Wetrzyj w dziąsła. Adam wysypał biały proszek na dłoń. – Amfetamina? – Oficjalnie jej nie stosujemy, nie w polskiej armii – odparł Karol. – Nam wystarczą szkolenie i modlitwa. Ale spróbuj wytrzymać trzy dni w akcji. Adam wtarł biały proszek. Poczuł, jak drętwieją mu dziąsła. Po kilku sekundach poczuł przypływ sił. Minęły zmęczenie i stres, myśli stały się jasne. Roześmiał się. – Cholera… czuję się tak, jakbym miał osiemnaście lat! – Po kilku razach nie jest tak dobrze – powiedział Karol. – To śmierć na raty, wynalazek diabła. Kontroluj się, nie szarżuj.

– I dzięki twojemu poświęceniu nie będzie korupcji z tytanem? Załóżmy, że coś udowodnisz East Fund. Ich miejsce zajmą uczciwe korporacje, tak? I uczciwi polscy politycy zadbają, żeby społeczeństwo skorzystało z tego bogactwa? Tak jak skorzystało na prywatyzacjach w latach dziewięćdziesiątych, kiedy przyjeżdżały do Polski pieniądze ukradzione przez komunistów w stanie wojennym? Piotr był zaskoczony. – Interesujesz się polityką? Anna pokręciła głową. – Wiem, jakie prawa rządziły naszym chorym krajem. Karol bronił tych drani przed prawdą i odpowiedzialnością… od tego były i są służby. Bez względu na to, która partia rządziła. Słyszałam, jak klął i odgrażał się, że kiedyś powie publicznie wszystko, co wie. Tracił dla siebie szacunek, zjadało go to. Politycy są nietykalni, bo mają posłusznych niewolników… takich jak Karol. Chcesz się poświęcić? Proszę, idź na policję.

Młodzi, partyjni, bez charakteru, ale ambitni i chciwi. Wrócili z dyplomami i czekali jak stado sępów, aż skorumpowani politycy wystawią na sprzedaż zbankrutowane przedsiębiorstwa. Kupowali je za miliardy ukradzione w stanie wojennym dzięki sieci kantorów, z kieszeni Polaków, którym pozwolili zarabiać na chleb na Zachodzie. Obrzydliwa i skuteczna kombinacja ostatniego rządu przed zawaleniem się systemu. Wiesz, że wykonali po prostu stary plan Ławrientija Berii, szefa NKWD? Oddać część władzy, stworzyć wolny rynek i kontrolować kapitał. Po śmierci Stalina nie wyszło, partia nie pozwoliła, Chruszczow kazał zlikwidować Berię. Po prawie czterdziestu latach do władzy znów doszli KGB-owcy… Czernienko, Andropow, Gorbaczow i wreszcie pułkownik Putin. Sen Berii się ziścił. A Zachód nadal nic nie zrozumiał. Nasi ubecy i oficerowie wywiadu poszli tylko przetartym szlakiem.

Paweł znieruchomiał. Usłyszał to, czego najbardziej się obawiał. – Niezweryfikowani oficerowie SB i wywiadu? Profesor pokręcił głową. – Nie upraszczaj. Rozkład sił był bardziej skomplikowany. Nie było jednego układu, jak każą nam wierzyć ludzie o powierzchownej wiedzy i paranoicy. Nagła wolność jest jak próżnia, czarna dziura. Powstało wiele grup interesów… Dawni komuniści i ludzie z Solidarności pozawierali sojusze. Jedni mieli pieniądze i informacje, drudzy oferowali życiorysy i legalność. Za nimi stały grupy przestępcze, gotowe prać pieniądze i zmuszać do posłuszeństwa.

Twoja metoda była chora. – Była genialna – stwierdził spokojnym tonem Jegorowicz. – Ale musiałem działać w ukryciu. Gdybym pracował w Stanach na zlecenie CIA albo w Związku Sowieckim, wykształciłbym nowego człowieka. U nas wszystko jest połowiczne. Małe zbrodnie, chybione plany, niepotrzebne bohaterstwo. Naród wahających się indywidualistów, wiecznie skłóconych, z wrzodami na sumieniu. Rządzony przez intelektualne i etyczne miernoty. Platon miał rację: demokracja wybiera ludzi małego umysłu i charakteru. Tylko oświecona dyktatura może poprowadzić państwo do wielkich zadań.

W starożytnej Grecji wolny człowiek miał obowiązek brać udział w życiu społeczności. Ludzie, którzy się wyłamywali, byli nazywani idiotes, osobami prywatnymi.

Tak się wydaje, panie premierze – uprzedził Karola jeden z doradców. – Inwestor wystąpiłby w roli dobroczyńcy. Przypomina to metody Rockefellera. Wynajęci bandyci wysadzali fabrykę konkurenta, potem Rockefeller zjawiał się niczym miłosierny samarytanin, jego Standard Oil Trust dawał rodzinom ofiar zatrudnienie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *