Od pani Iwony Mejzy (loco Oświęcim), pisarki kryminalnej, dostałem najnowszy przejaw jej twórczości. I kłopot. Bo autorka napisała w dedykacji, że lektura powinna przynieść „wytchnienie od codzienności”. A latem tego roku w temacie wytchnienia jak u Gałczyńskiego:
„Jesteśmy w pół drogi. Droga
pędzi z nami bez wytchnienia”.
Ale w końcu udało się wytchnąć. Bardzo przyjemne uczucie.:
Od pana redaktora Kozłowskiego z radia Merkury (zachęcam nieustannie redaktora, żeby zapoznał się z postacią prezesa Kozłowskiego z „Kiepskich”) dostałem płytę z piosenkami z muzycznej audycji retro. W tym kawałek, za który dałbym się pokrajać: „Gdy kiedyś znów” Klenczona.:
Wyborcza demaskuje mity dotyczące domowych urządzeń elektrycznych: „>Nigdzie już nie kupisz żarówki 100 W<. Unia Europejska zakazała stosowania żarówek 100 W i kazała wycofać je ze sprzedaży, jednak pomysłowi Polacy zaczęli sprzedawać je jako „kule grzewcze” albo >elementy ozdobne<„. Polak potrafi!
Fronda.pl: „Festiwal w Gdyni gardzi kinem patriotycznym”. Bo nie dopuścił do konkursu „Historii Roja”. Ja tę stylistykę mam z tyłu głowy. „Sami dublerzy!” – żeby zacytować klasyka. Jest rok 1953 i „Trybuna Ludu” krzyczy wielkimi literami: „Festiwal w Cannes gardzi kinem socjalistycznym”. Bo nie dopuścił do konkursu dzieła „Przygoda na Mariensztacie”.