W Tykocinie zabytkowe jest – wiadomo – wszystko. Także tablica z informacją, co jest zabytkowe.:
Kwitnie inwencja nazewnicza.:
Kwitną malwy. Malwę zapyla bąk. Jakże mu zazdroszczę.:
W Mińsku Mazowieckim ewangelizacja wizualna. Choć Dorota uważa, że to raczej reklama chirurga plastycznego.:
Siedlce to osobny świat. Orzeł – przyczajony.:
Silne tradycje militarystyczne.:
Ożywione życie kulturalne.:
I religijne. Jak by to było po niemiecku?:
Clubbing po siedlecku.:
W Muzeum Miejskim rekonstrukcja wiejskiej chaty.:
Także prototyp bloga – sprzed stu lat.:
W przedwojennym dziele Marjana Prawdzica „Jak uprawiać ziemię, siać i sprzątać z pola” passus o chrabąszczu. Zainteresowała mnie kwestia „macania”. Wszystko, co na ten temat pisze autor, to prawda. Sam, jak byłem młody, starałem się macać wszystko, co napotykałem. Jak chrabąszcz.:
Muzeum eksponuje przepiękne malarstwo regionalne. Zresztą płócien w tym samym stylu sporo jest w pobliskim sklepie chińskim. Po 20-30 zł. od dzieła.:
Jest tam (w sklepie) i rzeźba. Cycata świnia skrępowana sznurem. Dla wyjątkowych koneserów.:
Nic dziwnego, że w takim muzeum nawet Dorota czuje się jak dama.:
No i – jak zwykle – zgrzyt. Malarz przenosi panią na płótno, a ona się odwraca. Dupą do malarza?!:
Może powinien jej powiedzieć to, co stoi napisane na ścianie w centrum Siedlec? Fotografowałem ten napis dwa lata temu. Jak to miło, że są rzeczy, które się nie zmieniają…
Porada turystyczna. Gdyby ktoś chciał skorzystać z pogotowia krawieckiego w Górze Kalwarii pod Warszawą, to niestety…:
Kliknąłem w witrynę mojego Jarosławia. Nuda: „Pijany kierowca w rowie. Dwie nastolatki w szpitalu”.