Cieszy mnie dogłębnie dalszy postęp na odcinku walki z gender. Właśnie ukonstytuował się zespół parlamentarny „Stop ideologii gender” posłanki Kempy. Dalej: „>>Gender<< został wybrany Słowem Roku 2013 w konkursie prowadzonym przez naukowców z Instytutu Języka Polskiego UW i Fundacji Języka Polskiego. Inne wyróżnione w tym roku słowa to: ekspert, Euromajdan, janosikowe, podsłuch, słoik, tęcza.” Najczęstsze pytanie zadawane kapłanom w trakcie kolędy brzmi ponoć: „- Co to jest gender?” Słychać nawet sugestie, że ojcem genderyzmu był Jan Paweł II, ponieważ w adhortacji „Christifidelis laici” zachęcał do „krytycznych studiów, ażeby biorąc za podstawę osobistą godność mężczyzny i kobiety oraz wzajemny między nimi stosunek, głębiej poznać wartości i talenty właściwe kobiecości i męskości”.
Przy tym uważam, iż wszelkie próby wyjaśnienia tego pojęcia (że to np. nauka o zmienności roli kobiet i mężczyzn w społeczeństwie i podobne) jest w najwyższym stopniu szkodliwa. Nie wolno niczego wyjaśniać! Tylko powtarzać, że zagraża nam „niebezpieczeństwo gender”! Gender tu, gender tam, gender wszędzie. Od rana do wieczora. „And nothing else matters…”
Agent Tomek przestał być członkiem Klubu Parlamentarnego PiS. Internet: „Ale członkiem i tak pozostał…”
Noc spędziłem, jak często ostatnio, z Agatą Christie. Audiobook „Niespodziewany gość”. Pomysł: facet wpadł samochodem do rowu we mgle. Wchodzi do pierwszego domu, a tam żona, która przed chwilą zastrzeliła męża. Od słowa do słowa – to był sadysta. I ten przypadkowy gość się lituje i aranżuje sytuację tak, aby wyglądało na to, że ktoś obcy wdarł się do domu i zabił… A potem okazuje się, że to z niego był największy naiwniak.