Akubus – autobus na akumulator. Nie ma takich autobusów, a słowo zostało. Kto to pisał o Rosji, że mają nazwy na wszystkie rzeczy tylko tych rzeczy im brakuje?
Akant – roślina, której liście zdobią starożytne, greckie kolumny. Więc kojarzy się podniośle. Problem w tym, że w Polsce nazywają ją „niedźwiedzią łapą”. I już cała Grecja na nic.
Agnusek – łac. agnus – baranek. „Ecce Agnus Dei” – Oto Baranek Boży. Ale agnusek to baranek wielkanocny. Z cukru albo z masła.
Aerograf – przyrząd w formie rozpylacza służący do malowania natryskowego. Nie przyjęło się. A co się przyjęło? Spray!
Adynamia – utrata sił wywołana chorobą, starością, głodem. Już puka do drzwi.
Adwentyści – chrześcijanie wierzący szczególnie w powtórne przyjście Chrystusa. W słowniku adnotacja, że wyznawcy „w środowisku podupadłych drobnych farmerów i kupców”. A nasz katolicyzm? Gdyby napisać, że wyznawany głównie przez ciemnych, niepiśmiennych chłopów pańszczyźnianych?