https://www.youtube.com/watch?v=dgObqbDU_d0
Sami swoi: Leszek Teleszyński, Leszek Herdegen (doktor Gebhardt), Eliasz Kuziemski
Atrybuty Zachodu: mercedes, willa na przedmieściu, w gabinecie koniak.
Wielka międzynarodowa prowokacja organizacji byłych hitlerowców i polski redaktor Maj (Teleszyński), który z przypadku wszystko im psuje.
W fabule ewidentne nielogiczności. Postacie raz się znają, a za chwilę nie. Szaleństwo.
No i ten Maj tak sobie hasa przez „żelazną kurtynę” bez żadnych przeszkód. Dzisiaj byłoby wiadomo, kogo na to stać i z czyjego polecenia on tak jeździ.
Zna sztuki walki.
No i języki. Musiałby mówić płynnie w kilku, czasem rzadszych. Na szczęście wszyscy tu mówią po polsku.
Kręcone w ręki, bo w zachodnich miastach trudno byłoby wynająć ulicę. Ale sprawia wrażenie chałupnictwa.
– Przypadek!
– Nie ma przypadków! Są błędy.
Muzyka „Dudusia” Matuszkiewicza: kawałkami całkiem jak w Klossie. Instrumentarium identyczne.
Austriacka policja jeździ „garbusami”.
„- Panie Maj, nasza robota lubi fachowców”.
Życie na gorąco. Odcinek I: Budapeszt, reż. Andrzej Konic 1978
Redaktor Maj miał paszport „oenzetu”, tak stało w książeczkach.
A ja myślałem, że on ma Paszport Polsatu. Albo zapomniał oddać, jak w „Misiu”…
Redaktor Maj czyli TW „Grudzień”. A zadaniował go pułkownik Stanisław Moczulski.
Zdzisław Grudzień, tow. Decymber, oko zaszkliło się łzą. Śp. Maciej Zembaty śpiewa Cohena w Katowicach w 1981 i sala ni stąd ni zowąd wybucha śmiechem. Artysta nie rozumie. A piosenka biegła:
– Jest czwarta nad ranem,
już kończy się grudzień…