Z tęsknoty za balkonem

W powietrzu lekko poniżej zera, oślepiające słońce i śnieg. W lasach koło Poznania nieprzebrane tłumy. Zwiewam więc na pola, żeby zarejestrować, że śnieg ma faktycznie – jak na obrazach Fałata – odcień błękitny.:

A skoro lasy są nieczynne, pozostaje Książ Wielkopolski. W nim sklep z „polskim mięsem”, a chyba powinno być „mięso narodowe’? I pizzeria, która każe postawić pytanie: kiedyż, ach, kiedyż staniemy znów pod balkonem Julii..?:

A trasy. Szprotawa. Jak wszędzie…:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *