Z okazji pogrzebu śp. Wiesława Michnikowskiego – w internecie miła fotka.:
Już zdążyłem zapomnieć, że jestem także nauczycielem akademickim. A tu rusza nowy sezon.:
I panie, które właśnie obroniły prace licencjackie i magisterskie napisane pod moim światłym kierownictwem.:
Czy ktoś z Twoich podopiecznych pisał pracę o The Beatles?
Podaj przykładowy temat.
* Filmy The Beatles („Let It Be” uzyskało Oskara za muzykę)
* The Beatles jako kwintesencja lat sześćdziesiątych
* Ewolucja tekstów The Beatles
* Wpływ „She’s Leaving Home” na ucieczki z domu
* Młodość i starość w tekstach The Beatles
Tak, myślę, że temat Matki Boskiej w tekstach The Beatles (ze szczególnym uwzględnieniem „Let It Be”) byłby świetnym kolejnym tematem dysertacji.
Rzeczywiście, tak to się może kojarzyć; w Polsce słowa „matka Maria” są odbierane jednoznacznie, czyli religijnie. Ale Paul McCartney śpiewa to po prostu o swojej matce, którą stracił, gdy miał kilkanaście lat.
Ci to był za dzień! 🙂 Pozdrawiam serdecznie! 🙂
Ważne są tylko te dni, które jeszcze przed nami.
Jeszcze o tych czterech z miasta, które było „na północy”. Podobno kiedyś ludzie mówili, że 50 mil na północ od Londynu zaczyna się dzicz. Nasunął mi się temat, którego nie potrafię wyrazić w kategoriach właściwych dla tytułów prac dyplomowych. Napiszę to zatem siermiężnie, kostycznie, turpistycznie, wulgarnie, nisko, ludowo, rustykalnie:
Na czym polega tajemnica, która sprawiała że The Beatles prawie przez cały czas byli o krok przed konkurencją?
Oczywiście nie chodzi tylko o tę magiczną formułę, ale o analizę węzłowych problemów rozwoju zespołu w różnych okresach jego działalności. I rzecz nie tylko w muzyce.