Jak się trafi nieco błękitu w te bure dni, to człowiek by się w niego gapił jak Dyzio, który leżał na łące.:
Paleta usług dostępnych na rynku nie przestaje mnie fascynować. Oto ulotka ze skrzynki na listy.:
„Hybrydowy”? Może chodzi o coś takiego?:
Życie polityczne. Parlamentarzyści na Jasnej Górze. Dlaczego zamieszczam zdjęcie? Po prostu miło popatrzeć.:
Teksty ulotne.
„Mieliśmy barwne życie w latach sześćdziesiątych. Wszyscy byliśmy wypieszczeni. Przetańczyliśmy PRL w rytm wielu przebojów tamtych lat, także moich, jak „Dzisiaj, jutro, zawsze”, „W siną dal”, „Miłość złe humory ma”. /…/
Ci, co po nas, ironicznie podeszli do symboli lat sześćdziesiątych, do gramofonu bambino, autostopu i >Czterech pancernych<. Tylko Kabaret Starszych Panów uznali za sztukę. Nam, młodym lat sześćdziesiątych, wcale nie było do śmiechu z powodu prostej konstrukcji gramofonu bambino”.
Karolina Prewęcka, Bohdan Łazuka. Przypuszczam, że wątpię, Prószyński i S-ka, Warszawa 2010
Przysłowie: „Koniom i zakochanym inaczej pachnie siano”.
Wielki błękit – w mig stanął mi przed oczami Jean Reno. Pozdrawiam 🙂
Ciekawa wypowiedź w TVN, ale ciekawe czy Pan wie, że był Pan we Wrocławiu…big mistake pani dziennikarki 🙂
Ps stylistycznie to mi nie wyszło 🙁 ech, starzeje się człowiek…
Wrocław, Poznań, co za różnica?
Zdziwiło mnie, że jestem z Wrocławia, zwłaszcza, że nic nie piłem. Ale żadnych komentarzy! Dlaczego?
Bo pamiętam. Kiedyś, dawnymi laty, była miła impreza w lokalu, a mnie się zachciało siusiu. I staję przed dwojgiem drzwi. Na jednych trójkąt, na drugich kółko. I wiem jedno: do jednych z tych drzwi wolno mi wejść, a do tych drugich absolutnie nie! Tylko nie mogę sobie, kurwa, przypomnieć, do których?!
A siusiu chce się coraz bardziej!
I jak zakończyła się ta „amazing story””?:-)
Pamiętam, jak na początku lat dziewięćdziesiątych wchodziła do naszych domów telewizja kablowa, był taki kanał FilmNet. Był tam emitowany taki właśnie serial – „Amazing story”. Były to raczej, krótkie nowele filmowe. Pamięta Pan?
Nie powinnam dziś w ogóle zasiadać do pisania… 3 x być – karygodne!
Wracam do historii sprzed drzwi ubikacji. Otóż – finału nie pamiętam! Zdolność wypierania z pamięci rzeczy niewygodnych to wielki dar od Pana Boga…
Zgadzam się z Panem.
Najlepsze życzenia z okazji dnia Kota od wiernej czytelniczki 😉